poniedziałek, 20 maja 2013

Część Trzecia

Nie wiem sama, dzięki Sakurze się troszeczkę podniosłam na duchu, ale słabo mi to idzie jeszcze. Nie wiem czy Komukolwiek się to podoba oprócz Sakury i Marry. Dziękuje wam ;) .
***********************************
Wszyscy siedzieliśmy w Ichiraku i gadaliśmy :
  • Sakura a w Ty w poprzedniej szkole grałaś w siatkę jak się nie myle tak? - Naruto spytał się mnie z wyczekiwaniem na twarzy.
  • Tak byłam kapitanem, żeńskiej drużyny a co ? - Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
  • No bo z tego co wiem jest nabór do drużyny spróbowałabyś co? - Ten jego uśmiech na twarzy, każdemu by poprawił humor, nawet najgorszemu pesymiście.
  • Wiesz co nie dzięki, ale nie uśmiecha mi się wracać zbytnio do przeszłości wiesz? - W moich myślach nastało błaganie żeby się nie pytał o się stało.
  • No jak chcesz, nie zmuszę Cię przecież. - Uśmiechnęłam się do niego wesoło, dziękując w duchu ze nie zapytał. A on mnie objął ramieniem i tylko się głupio wyszczerzył, na potkałam dwa spojrzenia. Jedno Sasuke, trochę tak jakby wściekłe, ale nie jestem pewna dokładnie, nie mogłam wyczytać z zbyt dużo z jego twarzy. Gdyby nie oczy to pewne nikt by nigdy się nie połapał o co mu chodzi. Dziwny typ. Druga twarz to była Hinaty, ta patrzyła na mnie z jawną wściekłością która była wręcz namacalna. Odepchnęłam rękę Uzumakiego. Podeszłam do Hinaty pociągłam ja za rękę i wyprowadziłam ją z baru. Z całych sił starała się mnie odepchnąć marnie jej to szło no ale cóż, lata treningu boxu dały swoje. Lepiej żeby oni o tym nie wiedzieli, załamali by się jeszcze. Dużo osób w Tokio było przeciwne temu ze trenuje. Najbardziej Itachi, a jak jeszcze miałam startować w walce to zachowywał się jak nadopiekuńczy rodzic. No ale to jest cały Itachi. Nic go nie zmieni, gdy się na coś uprze nie ma bata żeby się stało inaczej, chyba od niego się tego nauczyłam a może od Peina. Nie jestem pewna, obydwoje praktycznie są tacy sami tylko Sasori zachowuje się w miarę normalnie, ale gdy przyjdzie co do czego stoi jak lew za najbliższymi
  • Nie rwij się, i tak to nic nie da. - Przestała się szarpać i pozwoliła się prowadzić do końca.
  • Co chcesz? - spytała nadto zimnym głosem. Patrzyłam na nią niewzruszona. Ona chyba się zdziwiła.
  • Słuchaj widzę, ze on Ci się podoba i nie wmawiaj mi teraz, ze nie. Ślepa nie jestem – Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Zarumieniła się, i spuściła głowę na dół po krótce zaczęła się bawić swoimi palcami.
  • On mi się może podobać, ale co z teg skoro nawet nie zwraca na mnie uwagi – Spojrzała na mnie z bólem. - Zna mnei już tyle lat bo od podstawówki, i nawet mnie nie przytulił, może raz jak się przewróciła, a Ty co? Jesteś zaledwie u nas jeden dzień i już Cie objął ramieniem jak się miałam poczuć? - Rozumiałam ją. Też miałam taka sytuacje, ale o tym kiedy indziej. - Tylko to jest najgorsze ze on nie wie że on mi się podoba, nic nie widzi, każdy to widzi tylko nie on. - W jej głosie usłyszałam żal.
  • No to wiesz trzeba by było go uświadomić – Jej zdezorientowanie spojrzenie, które nie wiedziało o co mi chodzi. Błądziła po mnie świdrująco.
  • Co chcesz zrobić? - Jej pytanie mnie przywarło do muru, nie miałam żadnego pomysłu przecież, a nie zamknę ich w jednym pomieszczeniu, bo to zbyt dziecinne.
  • Jeszcze, sama nie wiem ale na pewno coś wykombinuje. - Ruszyłam w stronę lokaju, w głębokim zamyśleniu. Jest mam, żółta żarówka zaświeciła mi się w głowie.
    Na razie damy blondaskowi tydzień. Jak się nieogarnie ze się Hinatce podoba, to będzie trzeba działać, no trudno. Trzeba do Kiby zagadać, bo w razie czego mi pomoże. Bardzo w sumie by mi się zdała jego pomoc. Jak nie on, to najwyżej kto inny. Trudno, ale bardzo bym się cieszyła gdyby to był on. Usiadłyśmy na swoich miejscach. Lokal jest w sumie dośc zadbany. Nie wygląda jakoś obskurnie czy coś, da się tu siedzieć, a ramen maja bardzo dobre. Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do Kiby. Usiadłam do niego i zagadałam:
  • Cześć, co tam? - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
  • A no hej, a w porządku, a u Ciebie ? - Odwzajemnił uśmiech.
  • Leci, nowa szkoła, nowe twarze, nowe wszystko - stwierdziłam załamana. Nagle usłyszeliśmy huk, odwróciliśmy się jednocześnie w tamta stronę, Hinata leżała na ziemi nieprzytomna, a Naruto klęczał koło niej starjąc się ją obudzić. Niezbyt dobrze mu to szło. Pierwsza zareagowałam. Podeszłam do nich, pytając Naruto co się stało.
  • No bo Hinatka taka czerwona się zrobiła, nagle. Dotknąłem jej czoła żeby sprawdzić czy nie ma gorączki,a ona zemdlała, biedna ciekawe co jej jest? - Co za idiota. Zrobiłam Face Plam, i wróciłam do Kiby. Po chwili Hinata się obudziła, biedna koło niej biegał cały czas Naruuto pytając czy wszystko w porządku
  • Co za idiota – Mamrotałam pod nosem.
  • Zgodzę się, ona tak za nim od podstawówki.
  • Chyba ze ich zeswatamy ze sobą co? - Moją twarz rozjaśnił uśmiech.
  • Czemu by nie. - Wyszczerzył się głupio.
  • No to słuchaj. - Wytłumaczyłam mu cały plan, aon się zgodził. Zawołaliśmy jeszcze Hinate i jej tez powiedzieliśmy w końcu ona musi się na to zgodzić. Ale no raczej powinna. Po długiej namowie ( 30 min ) w końcu się zgodziła. No to naszemu blondaskowi dajemy tydzień.

Tydzień później.

Nasz Naruto nadal nic nie zauważył, chociaż Hinata przy nim zemdlała z dobre 15-30 razy. Idiota.
Nasz plan zostaje wcielony w życie. Biało-oka, i Kiba mają przyjść do szkoły i udawać, że są razem. Wszyscy oprócz Nauto zostali o tym poinformowani, Zjawili się. Szli za ręke, mówili do siebie słodkie słówka. Sasuke stanął obok mnie. On najbardziej nie był przekonany do tego planu. Kiedy usłyszal głosy swoich przyjaciół, odwrócił się z szerokim uśmiechem. Który jak szybko się pojawił tak i zgasł, jego twarz przybrała kolory czerwonego pomidora. Podbiegł do Kiby i odepchnął go od Hinaty, uderzył go w twarz z pieści. Kibie aż twarz odrzuciło w drugą stronę, lekko się zatoczył, i z równie wściekłą miną ruszył na Uzumakiego. Razem z Sasuke ruszyliśmy na nich, ja odciągałam Kibe od Naruto, a Uchiha, Uzumakiego od Inuzuki. Skończyło się na tym że Hinata stała przerażona pośrodku nas. Kiba rwał się do Naruto, z krwawiącym nosem. A Naruto do Kiby z rozcięta brwią, do nas biegła dyrektorka. Wzięła ich do siebie do gabinetu a my ruszyliśmy na lekcje do Kakashiego.
  • Nie martw się Hinata, przynajmniej wiemy ze mu na Tobie zależy – puściłam do niej oczko. Ona się uśmiechnęła blado, z twarzą o kolorze kedy. Nie wyglądała za dobrze. Weszliśmy do klasy. Usiedliśmy na swoich miejscach, i czekaliśmy na Kakashiego. Pewnie jest w gabinecie razem z chłopakami i dyrką. Bałam się ze Naruto zrobi coś głupiego. Dostałam sms.

Cześć maleńka, jak tam w nowym mieście? Wiem ze jesteś na nas zła, ale my nie chcieliśmy dla Ciebie źle. Wiesz dobrze jak jest teraz z nami wszystkimi. A właśnie. Niedługo będziesz miała niespodzianek.” Itachi.

No jasne ze jestem na was zła, jak miałabym nie być. W końcu jestem sama w tym wielkim mieście bez braci. Sama jak palec.

A powiesz mi jak mam nie być? Wiem jak jest, ale mogliście mnie dać z kimś mi znanym. Sama tu jestem, bez nikogo mi bliskiego. Ooooo a jaka, wiecie dobrze że nie lubie niespodzianek. Ej Itachi, a Ty masz w rodzinie, jakiegoś Sasuke?”

Po tym jak odpisałam na sms, do klasy wszedł Kakashi razem z Naruto i Kibą, którzy mieli przygnębione twarze. Na przerwie się wszystkiego dowiem, na odpowiedź sms nie musiałam tez długo czekać

Nie gniewaj się na nas, chcieliśmy dla Ciebie dobrze. Musisz zrozumieć. Przygotuj 6 poki, wtym jedno z dwuosobowym łóżkiem, tak mam brata, a czemu pytasz?”
Oooo no to ciekawie. Ciekawe czemu są tak daleko od siebie i czemu go wcześniej nie poznałam.

No rozumiem. Serio? O bożę dziękuję, dziękuję, dziękuje *.*, a na kiedy? No bo mam w klasie chłopaka o imieniu i nazwisku Sasuke Uchiha. I zastanawiałam się czy macie ze sobą coś wspólnego. Bo z wyglądu jesteście bardzo do siebie podobni.” Klikłam przycisk „Wyślij” i czekałam na odpowiedź. Dostałam na liścik na ławce. Rozglądałam się po klasie szukając sprawcy tego „czegoś” Nikt się na mnie nie patrzył no cóż.

Naruto już wie. Będzie chciał coś zrobić z Hinatą, podejdzie do Ciebie na przerwie”

Kiba

  Zmięłam karteczke i wsadziłam do piórnika. Na tej lekcji nie doczekałam się wiadomości od Itachiego. Kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę poczułam wibracje.

Możliwe, że to on. Ta na serio mała. Do zobaczenia w sobote. Muszę kończyć Deidera się dre żebym mu pomógł gotować masz pozdrowienia od niego. Trzymaj się. Pa ;*”

Nie odpisuje to i tak nie ma sensu, ale gdy przeczytałam ze to już w ta sobote przyjadą, aż zapiszczałam na korytarzu. Wszyscy uczniowie się na mnie popatrzyli jak na jakąś wariatkę chorą umysłowo. Do mnie podszedł Naruto.

  • Dziękuje Sakura gdyby nie ty nigdy bym, nie wiedział że Hinatka mnie lubi. Ja myślałem ze ona się na mnie denerwuje dlatego się robi cała czerwona. To nie potrafiłem do niej zagadać. - Powiedział mi to co mu leżało na sercu. W sumie to pewnie bał się odrzucenia.
  • Nie ma za co, tylko ciesze się że w końcu zrozumiałeś. Kiedy ją zaprosisz na randke? A właśnie czemu weszliście do klasy tacy przygnębieni, skoro już wszystko okej?
  • Postaram się ja zaprosić na sobotę do kina, bo dyrektorka kazała nam czyścić kible do końca miesiąca.
  • Współczucie – Uśmiechnęłam się do niego blado. _ A teraz leć do niej i ją zaproś! - Wydarłam mu się do ucha.Naruto się tylko wyszczerzył i pobiegł na poszukiwanie biało-okiej. Ja ruszyłam na biologie z Jirayą.
Po skończonych lekcjach ruszyłam do swojego motoru, musiałam jechać i przygotować pokoje, no znaczy służba to za mnie zrobi, bo nie pozwala mi się przemęczać, a w końcu też za coś im płace, chociaż nie lubię wykorzystywać ludzi.

  • Sakura! - Usłyszałam krzyk za sobą, odwróciłam głowę w tamtą stronę to był Sasuke, poczekałam aż przyjdzie, i powie mi co chce ode mnie. Kiedy już przyszedł zaczęliśmy rozmowę:
  • Co jest? - Nie wiedziałam o co dokładnie może mu chodzić, bo nie rozmawialiśmy zbyt dużo no może kilka zdań podczas tego tygodnia.
  • No bo, no ten... - Wydusić zdania z siebie nie mógł.
  • No co ten? - Nie znałam go zbytnio skąd miałam wiedzieć o co mu chodzi.
  • Pomogłabyś mi w chemii? Nie rozumiem w ogóle tego temu jak i w ogóle chemii, a ty jesteś jedyna która to rozumie. No jest jeszcze kilka dziewczyn, ale to moje fanki to wiesz nie chce się ich pytać – Kiedy to usłyszałam uśmiechnęłam się szeroko.
  • No spoko, teraz wpadniesz? - Wesoły uśmiech nie schodził mi z twarzy.
  • No mogę, tylko ty jesteś motorem chyba tak? - Ja tylko kiwłam głową na znak zgody.
  • To jedź na Chmurną 19. Spotkamy się pod moim domem okej? - On tez kiwnął. Ja udałam się do motoru on do auta ruszyłam w drogę.

Perspektywa Sasuke

Jest zgodziła się, już myślałem że nie tylko ona z dziewczyn umie ten temat i nie lata za mną jak głupia. Hmm Chmurna 19, dzielnica bogaczy no nie powiem, nie wiedziałem że mieszka tak blisko. Ja mieszkam dzielnice dalej. A ogółem to ma ładne oczy. Stop Sasuke o czym ty myślisz. Zbeształem się w myślach. Wsiadłem do auta, i ruszyłem na wskazaną ulice. Gdy podjechałem pod jej dom. Zaparkowałem samochód pod nim. Sakura czekała pod drzwiami.

  • Chodź zjemy obiad, bo pewnie Marika już zrobiła. Potem pójdziemy do mnie na górę i Ci pomogę przy chemii. - Weszliśmy do domu, ściągłem buty. Ona też. Poszliśmy do jadalni Na stole już czekał obiad. Zjedliśmy, a Sakura na chwile mnie zostawiła . Rozmawiała z jednym ze służących. On tylko kiwnął głową. Podeszła do mnie i uśmiechnęła się.
  • To co gotowy?
  • Tak – Odpowiedziałem, ruszyliśmy schodami do góry.
  • Chcesz do picia? - Spytała mnie.
  • Tak jakbyś mogła zrobić herbatę.
  • Dobra to słuchaj idź do mojego pokoju, 2 piętro drzwi z kwiatem wiśni.
Poszedłem tak jak mi powiedziała. Weszłem do jej pokoju. Ściany koloru ciemnego brązu, biały sufit duże łóżko z baldachimem, naprzeciwko niego telewizor, niedaleko okna stało biórko. Na oknie zaś było pełno poduszek, koło telewizora były dwie pary drzwi pewnie od łazienki i garderoby. Zwykły pokój nastolatki. Odwróciłem głowę w stronę ściany od drzwi wejściowych, na tej ścianie wisiały zdjęcia. Podeszłem bliżej. Było tam jedno wielkie zdjęcie, na nim była Sakura z 7 nie znanych mi osób. Tylko jedna skądś kojarzyłem, czarnowłosego chłopaka z długi włosami, związanymi w kucyk i czarnymi oczyma. Sakura siedziała mu na barkach i uśmiechała się wesoło.
Dalej było kolejne zdjęcia mała Sakura chyba rodzicami i z dwójką chłopaków z fotografii wyżej. Jeden to był czerwonowłosy, z zielonymi oczami. A drugi miał włosy tak jakby pod pomarańcz, tylko na tym zdjęciu miał na twarzy kolczyków. Najwyraźniej to byli jej bracia. Koło tego dużego zdjęcia były 3 cytaty, chyba z jakiegoś rapu. Ale nie kojarzę grupy.

Życie się sypie kiedy ktoś kogo kochasz,
zostawia cie w chuj a tym sam gnijesz w lochach.
Życie się sypie , kiedy ktoś bardzo bliski ,
ktoś jak przyjaciel ma charakter dziwki.
I nawet nie wiesz ile razy wbił Ci nóż w plecy,
dla takich suk metalowy sznur wtedy.” Pein.*

Posypane życie jak krechy na lusterku ,
we mnie wojna , manifestacja fajerwerków,
nie próbuj mnie zrozumieć Ty bananowy frajerku,
bo dla ciebie problemem tłusta plama na sweterku.
Ojejku Ty chujku ,nie żałuj mnie cie proszę,
me życie jak puzzle by je złożyć się podnoszę.” Sasori**

Czasem gdy to życie sypie się , wiem wtedy na pewno ,
wrócą piękne dni i razem rozjaśnimy ciemność.
Lata płyną wciąż my pamiętajmy jedno,
umarłych trawi piach, my musimy wstać i biegnąć.” Itachi.***

Teksty były obok zdjęć pojedynczych. Na dwóch była Sakura chyba z jej braćmi z każdym pojedynczo, i przy zdjęciu z tym chłopakiem w kitce. Do pokoju weszła Sakura z dwoma kubkami parującej herbaty na tacy i talerzem z ciasteczkami. To do nauki.

* , ** , *** - Tekst z rapu Nie dla wszystkich – Czasem życie się sypie. Nie napisał To Ani Pein,ani Itachi czy Sasori, miałam to an myśli ze to ich ulubieone fragmenty.
Koniec.
Mam nadzieje że wam się spodoba prosiłabym o komentarze. Nawet z krytyką w końcu muszę wiedzieć czy mam coś zmienić czy nie.Czytaz =========> komentuj

środa, 15 maja 2013

Część Druga.

No i kolejny rozdział, nie wiem czy to komu koliek się spodobalo oprócz ~Merry. Dziękuje bardzo podbudowałaś mnie ;*

****************
Wóciłam do domu, weszłam do przedpokoju rozebrałam się i poszłam do swojego pokoju.
Ne wiedziałam co mam robić. Jest dopiero 13. mam 5 godzin za godzine obiad więc ok, nie będe przecież odrabiała lekcji, bo to dopiero początek a lekcji jeszcze nawet nie mielismy. No i co ja mam robić. Spojrzałam na wyświetlacz. 13.30 pół godziny do obiadu. Nie mozliwe jak można się tak nudzić. Spojrzałam na komputer, dałam do góry ekran od laptopa, włąnczyłam go. Sprawdziłam poczte, nic ciekawego potem spojrzałam na chata. Tez nic. Zżera mnie jakaś pustka. Spojrzałam na pamiętnik który leżał koło laptopa. Otworzyłam go i spojrzałam na pierwszy wpis który tam dałam.

1 lipca 2012.

Wszystko jest wspaniale, ja Pein i Sasori, motory wakacje, imprezy, kocham was! Moi dwaj bracia, co ja bym bez nich zrobiła. Pein ma 20 lat a Sasori 18. Kocham ich.

Wtedy byłam taka szczęsliwa, bez problemów pomyśleć że to wszystko zaczeło się rok temu. A po roku czasu musiałam tutaj przyjechac z przymusu bo oni tak chcieli, „żeby mi się nic nie stało” W końcu Akatsuki i inne tak należałam do nich. Ale cóż, może i to jest gang, a raczej był bo wszyscy musieli się rozproszyc po całym kraju w tym ja z wielkiego Tokio do jakieś dziry Konoha. Tęsknie za wszystkimi, całą zgrają debili.
Nagato ( Pein ) Haruno – Przywódca – Braciszek
Sasori Haruno – Prawa ręka – Braciszek
Itachi Uchicha – Przyjciel Peina, idealnie strzela dobrze posługuje się ronia białą – Przyjaciel, optymista jakich mało kocham go jak brata
Konan Li – Dziewczyna Peina, dobre posługiwanie się bronia białą – Bratowa, a zarazem przyjaciółka
Haidan – Naczelny zboczeniec, sadysta – daleki znajomy, szczerze? Jakbym mogla to bym w ogóle go nie poznała.
Kakuzu – Dziwak, zabija bez mrugnięcia okiem, „skarbink” jak on to nazywa. - Nie wiem szczerze kim on dla mnie jest chyba zbytnio nikim, bo tylko nas sobie przedstawiono nigdy nie gadaliśmy zbytnio.
Kisame – Idealnie posługuje się bronią białą jak i strzelniczą, taki sam dziwak jak ten u góry. - To samo co u góry, praktycznie go nie znam, ma zryta banie, posługuje się psychika człowieka.
Deidara – Ekspert od żeczy wybuchowyc, potrafi zrobić bombe atomową glupi. - Przyjaciel, optymista, traktuje go jak starszego brata.
Sakura ( ja ) - Druga prawa ręka Nagato. A zarazem siostra, członkowie Brzasku mówia ze jestem ich płomyczkiem radości, idioci , na poezje im się zebrało.
Wszyscy trzymamy się razem bez względu na wszystko, no teraz każdy jest w innym zakątku Japonii, ale staramy się utrzyywac kontakt, no są jeszcze znajomi ze szkoły przy których trzymałam pozory uczennicy, z poroblemami zwykłej nastolatki. Spojrzałam na zegarek - 13.55. Zeszłam na dół, usiadłam do stolika słuząca podała mi obiad i życzyła smacznego, zabrałam się za jedzenie, z niemałym apetytem, gdy skonczyłam z powrotem udałam się do swojego pokoju. Spojrzałam na ekran komptera dostałam wiadomość na czacie.

Raven – Cześć, wisieńko co u Ciebie słychać ?
Cherry – Cześc, znamy się ?
Raven – Tak znamy, chodzimy do jednej klasy, ślicznotko.
Cherry – A to ciekawe, to powiedz jak masz na imię.
Raven – Niech to zostanie tajemnicą jak na razie. Dozobaczenia ;*
Cherry – Dziwny jesteś. Cześć.

To było dziwne i to bardzo. Ugh. Wyłonczyła komputer. Wziełam znowu do ręki, swój pamietnik , otworzyłam na przypadkowej stronie

15 sierpień 2012

Ja cieeeeeeeee. Zabije Cię Sasori, no dobra nie za bradzo Cie kcoham. Znowu mi obciach zrobiłeś odganiając Hiro. Nie mozesz zrozumieć tego ze on mi się podoba, a ty mnie nie obronisz przed całym złem świata? Gupek.

Pamiętam tamten dzień, właśnie się umawiałam na swoja pierwszą randke z Hiro, Blond włosy chłopak z przenikliwie z niebieskimi oczami, jak on mi się wtedy podobał, w sumie każdej się wtedy podobał, a akurat mnei upatrzył sobie wtedy upatrzył, no cóż moge tylko teraz dziękować Sasoriemu za to ze go wtedy postraszył ze ma się do mnie nie zbliżać. Potem upatrzył sobie ową zdobycz, przespał się z nią i zostawił ja bez żadnego słowa. Gdyby nie ona to pewnie bym zbierała się kilka miesięcy ze złamanym sercem.
Przeinełam kilka kartek. Spojrzałam na kolejną date ze smutkiem.

25 sierpień
Pogrzeb Babci, każdy jest załamany razem z Peinem i Sasorim siedzieliśmy przez ostatnie 5 dni nad sake i innymi trunkami. Na pogrzeb się dopiero ogarnelismy, tęsknie za Toba bardzo Babciu.

Zamknełam pamiętnik z głuchym trzaskiem nie chcąc już przywracać sobie tych wspomnień. Wiedziałąm ze to będzie bolało za kazdym razem kiedy do tego wróce. Nie chcą sobie już zaprzatać tym głowy spojrzałam odruchowo na zegarek 15.30 jeszcze dwie i pół godziny, weszlam do garderoby. Zabrałam z niej krótkie spodeki, czarna bokserke, i bejsbolówke niebieską. Ubrana siadłam na łóżku wiedząc ze jeszcze zostały mi 2 godziny, wyciagłam jeszcze buty, to ze jestem niska to wziełam sobie na koturnie czarne. Przyjżałam się sobie w lusterku, no nieźle. Tak skromnośc moja sięga granic, o 17 wyjde z domu bo wgl nie wiem gdzie jest ten bar, więc troche pobłądze zapene. Wiem ze Naruto powiedziałam że wiem mneijwięcej gdzie to jest ale nie chciałam zeby ktokolwiek po mnie przychodził, nie chce mi się na razie z żadnym z nich gadać. Godzine luzu mam. Nie wiem co robić, tak mi sie nudzi ze to jest niepojete. Wzełam jakąś książke z biórka i przeczytałam tytuł „Chemia Rozszeżona klasa druga” No tak moja ulubiona lekcja. Otworzyłam na pierwszym temacie i pogrążyłam się w tekscie,kiedy bylam przy piatym temacie zamknełam kasiązke ziewając. Spojrzałam na zegarek 17. O wsamraz. Zeszłam na dół, otworzyłam drzwi od domu zostawiając służących samych ze sobą. Ruszyłam scieżką wdłóż bramki, kiedy dotarłam otworzyłam ja i poszłam przed siebie. Przeszłam przez park bez żadnych przeszkód, spotkałam starsze małżeństwo, spytałam się ich o droge to z tego co wyliczyłam to jakieś dobre 45 min, zanim dotarłam na miejsce jeszcze kilka razy spytalam się przechodniów na ulicy gdzie jest ten pieprzony bar. Kiedy wkońcu dotarłam na miejsce była 18.05. Przed budynkiem stała już spora grupka ludzi. Rozpoznałam w nich Naruto, Hinate i tego kolesia co siedział obok Naruto. Chyba Sasuke. Nie wiem nie pamiętam , ale z wyglądu bardzo mi przypominał Itachiego tylko ze Itaś miał dłuzsze włosy związane w kucyk. Podeszłam do Naruto, który jak mnie tylko zobaczył to się wyszczerzył.
  • No myśkałem ze już się nie pojawisz.
  • A jednak jestem, były małe problemy po drodze, zgubiłam się kilka razy. - głupokwaty uśmieszek, w moim wykonaniu i wszystko załatwione.
  • No cóż się dziwić, jak taka głupia jesteś – Odezwał się ten cały Sasuke.
  • A przepraszam bardzo a kim ty jestes żeby to oceniać? - już mi wlazł za skóre.
  • Haha kolejny plastik nie ma co – teraz to się już wkurzyłam, nikt mnie nie będzie nazywał plastikową. Podeszłam do niego i walłam go w twarz z pięsci tak ze aż mu się odwróciła na drugi bok, spojrzał na mnie wsciekły, a ja uśmiechnełam się triumfująco, i odeszłam od niego. Jeszcze raz usmiechnełam się do Naruto, potem do Hinaty.
  • Chodz poznam Cie z reszta paczkiKryknął zadowolony, a ja dopiero teraz załuważyłam tą grupkenieznanych mi ludzi, którzy patrzyli na mnie z podziwem.
  • To jest Ino Yamanaka – wskazał na długowłosą blondynke, o niebieskich oczach i szczupłą i dość wysoką na pewno odemnie miała dobre 170 cm. - To jest Kiba Inuzuka – Brązowo włosy chłopak, z dużym psem u boku. - To jego wierny towarzysz Akamaru – Pogłaskałam psiaka po pyszczku i uśmeichnełam się do właściciela, on odwzajemnił uśmiech.
    To jest Shikamaru Nara naczelny leniwiec, nigdy się nie uczy a i tak wie wszystko, lubi spać. - uśmiechnełam siei poszłam dalej.
    Neji Hyuga kuzyn Hinatki – miał brązowe długie włosy i białe oczy tak samo jak Hinata.
    Ten Ten – Dziewczyna z koczkami uśmeichała się przyjaźnie, odwzajemniłam.
    Sasuke i Hinatke już znasz więc nie będę Ci o nich opowiadał. O to jest Choji lubi jeść - Pulchny chłopaiec pomachał mi ręką ja odmachałam wesoło. Kiedy poznałam wszystkich poszliśmy do baru gdzie usiedlismy ja siedziałam między Naruto i Hinatą , kołoNaruto siedział Choji koło niego siedział zaś Kiba z psem i tak dalej, za dużo wymieniania.


Koniec :) , nie wiem kiedy pojawi się następny chociaż ja chyba tylko to chyba pisze dla ~Mery. Bo wątpie ze dla kogoś innego.