czwartek, 17 października 2013

PRZEPRASZAM!

Jutro nie będzie opowiadania ani w sobote ani niedziele, chyba ze coś napisze w niedziele to najwyżej w poniedziałek lub wtorek dodam :3
W tym tygodniu wszyscy mają urodziny i tydzień urodzinowy :<. przepraszam naprawde :<

piątek, 11 października 2013

Część Ósma


Wstałam rano, dzisiaj niedziela jest okej. Spojrzałam na zegarek 10. Zwlokłam się powoli. Zaczęłam dreptać do łazienki. Po wykonaniu porannej toalety, zeszłam na dół. Już słyszałam chłopaków jak rozmawiali. Weszłam do salonu, wszyscy siedzieli przed telewizorem. Siadłam obok Itachiegio, w tv leciało o napadzie na jubilera. No to nieźle chociaż mogłam się tego spodziewać, że będzie to w wiadomościach. Mam tylko nadzieje że nie wejdą znowu na trop nasz ekipy. Bo wtedy znowu musiałaby być rozłąka a tego drugi raz bym nie przeżyła mimo tego że się tak często kłóciliśmy, to kocham ich wszystkich.

  • Mam nadzieje, ze do wieczora to wszystko posprzedawajcie, nie mam zamiaru się z wami znowu rozstawać.
  • Wiemy Sakura, zaraz będziemy jechać do Kyiko i z nią będziemy się targować – Powiedział Itachi no z niezbyt wielkim przekonaniem.
  • Ile was nie będzie?
  • Około tygodnia. - Tym razem głosu udzielił Pein. Jego akurat nie chciałam prosić o zdanie.
  • Ciebie się braciszku nie pytałam. - Mój perfidny uśmieszek zmiótł jego powagę, a wzbudził tylko i wyłącznie złość.
  • Sakura nie przeginaj, wiesz dobrze że to wszystko było dla Twojego dobra. - Wiedziałam dobrze że się o mnie martwi ja o niego i Sasoriego też bardzo się martwię ale oni muszą zrozumieć ze ja nie jestem małą dziewczynką i też chce wiedzieć co się dzieje.
  • Pein dobrze wiesz że jak byś mi wszystko powiedział wczoraj by mnie tam nie było. Sam jesteś sobie winny. Nie znasz mnie od wczoraj. - Powiedziałam to z taką złością, jakiej nigdy nie było słychać w moim głosie. Nic już więcej nie odpowiedział. Na tym skończyła się nasza dyskusja wiedziałam że jest na mnie wkurzony, no ale co miałam zrobić, on mnie też zdenerwował. Mógł mi o wszystkim powiedzieć, obeszło by się bez bólu, wiem martwią się, etc. No ale ja mam 17 lat! Nie potrzebuje już nie wiadomo jakiej opieki.
Podreptałam do kuchni i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie. Szybko zrobiłam sobie tosty, posmarowałam je dżemem. Po chwili do mnie dołączyła się Konan, która robiła dla siebie i dla Peina. Uśmiechała się w stylu, nie martw się dobrze wiesz jaki on jest.

  • Sakura dobrze wiesz ze on dostanie zjebke za to że mi o niczym nie powiedział, nie masz się czym martwić. Znasz mnie, tylko szkoda ze mnie też nie wtajemniczyłaś, a właśnie chciałabym się z Tobą spotkać potem i pójdziesz ze mną do apteki co ? - Widziałam w jej oczach radość, pocieszenie, a jednocześnie smutek i złość. Wiedziałam tylko że złość i pocieszenie to chodzi o mnie i o Peina.
  • Dobrze, ale po co do apteki? - Zostałam wprowadzona w jakiś błąd przecież ona jest zdrowa przynajmniej tak mi się zdaje, chyba że wpadli sobie, no kurwa. Spojrzałam na nią podejrzliwym wzrokiem, on tylko zrobiła skruszona minę.
  • Mam poranne mdłości, obawiam się ze tak. - W jednej chwili się ucieszyłam a w drugiej pomyślałam że jak taki maluch ma się wychowywać w rodzinie przestępców, przecież to nie będzie dla niego dobre towarzystwo. Wiedziałam ze ona myśli o tym samym, zawsze byłyśmy ze wszystkim zgodne.
  • Jak się upewnię, porozmawiam z Peinem, wszystko będzie musiało się zmienić. Teraz życie już nie będzie sielanką.
  • Wiem Konan, wiem o tym.
Już wiedziałam że te 9 miesięcy będzie dla Peina czasem przemyśleń. Na pewno podejmie dobrą decyzje nie zagrażającą życiu Konan i dziecka. Mam przynajmniej taką nadzieje. Obie się do siebie uśmiechałyśmy delikatnie, siedząc i jedząc w ciszy, tylko to będzie mnie zastanawiać kto zostanie liderem jak Pein odejdzie? Teraz zrozumiałam ze już nic nie będzie tak jak wcześniej. Po skończonym posiłku ruszyłam do siebie do pokoju. Jeszcze zanim weszłam do góry powiedziałam Tylko Konan że ma po mnie przyjść jak będzie chciała iść już, i będzie na to wystarczająco gotowa.


**********************
Widziałem jej uśmiech w mojej wyobraźni wiedziałem że mi się podoba, ale ona i tak nie zwróci na mnie uwagi. Przecież ty jej nawet nie znasz, nie gadaliście nawet przez 10 min, nie gadaliśmy jak pomagała mi w nauce. No extra gadam do siebie w myślach.

  • Sasuke zejdź na śniadanie. - Z ociągnięciem ruszyłem na dół. Zjem je i idę do Naruto. Najwyżej pójdziemy na jakieś piwo które znając nas skończy się wódką. Dobra nieważne.
Zeszedłem na dół, zjadłem śniadanie i ruszyłem do Naruto. Gdy już dotarłem zapukałem do jego drzwi.
  • Dzień dobry – powiedziałem do jego mamy, Kushina jak zwykle uśmiechnięta, ta kobieta zachowuje się tak jakby w ogóle problemów nie miała.
  • Dzień dobry Sasuke wejdź Naruto jest u góry. - Schodami ruszyłem do Uzumakiego, minąłem kilka pokoi. Usłyszałem głośną muzykę, no tak muzyka to jego świat. Podeszłem powoli do drzwi lekko chyciłem za klamkę, gdy drzwi się otworzyły kopłem w nie i wydarłem się na cały głos.
  • Nie wal sobie ty zboczeńcu !– Stały się dwie rzeczy jednocześnie : Naruto ze strachu podskoczył tak że jego twarz miała bliskie spotkanie razem z ziemią. Jego rodzice zaczęli się głośno śmiać z dołu, a ja razem z nimi.
  • Sasuke idioto! Nie masz co robić, tylko ludzi straszyć? - Wiedziałem że się nie obrazi w końcu to Naruto. Gdy się już pozbierał z ziemi i usiadł z powrotem na krześle zacząłem temat.
  • Suchaj bo jest sprawa, wyruszylibyśmy może na małe co nieco? - Widziałem w jego oczach ten błysk, i od razu wiedziałem że się zgodzi. W końcu to Naruto.
  • No jasne ! - Ten jego krzyk pewnie było słychać w całym Konoha.
Gdy już się zrobił na ' bóstwo ', bo jak stwierdził nie może wyglądać gorzej ode mnie, a znając nas to obydwoje na noc będziemy wyglądać jak dwa menele. Nagle usłyszałem jego dzwonek telefonu podeszłem do niego i odczytałam ' Sakurcia ;* '
  • Ej baławnie, Sakura dzwoni – przekazałem mu ta informacje i rzuciłem mu telefon do ręki, złapał i odebrał. Gdy skończył gada, zaczął nawijać.
  • Idziemy do Sakurci, niej się napijemy bo podobno coś chce oblać, ale nie wiem dokładnie co, Hinatka też będzie, pójdziemy prawda, pójdziemy, pójdziemy, pójdziemy ? - Zaczął skakać na około mnie jak 6 letnie dziecko proszące swojego tatę czy może iść do cyrku.
  • No dobra pójdziemy. - W sumie porozmawiam z nią trochę wtedy i będę mógł znów usłyszeć jej prześliczny głos.


*********************

Dobra Naruto już załatwiłam więc jest okej zaraz Hinata przyjdzie w końcu jest co świętować prawda. Tyle dobrze że Pein, Itachi i Sasori z reszta pojechali bo by się okazała że nikt nie pojedzie, gdy znowu sobie przypomniałam sytuacje sprzed 30 minut aż mi serce zabiło szybciej znowu.

Szłam z Konan z apteki obie trzęsłyśmy się jak galaretki czekając aż dojdziemy do domu i sprawdzimy wynik. Gdy wreszcie dotarłyśmy Konan zamknęła się w łazience po ok 2-3 minutach otworzyła mi drzwi od łazienki, test ciążowy leżał na umywalce trzeba było poczekać 5 min, to było chyba najdłuższe 5 minut naszym życiu. Bałam się wyniku, wiedziałam ze będę szczęśliwą ciocią i będę ich wspierać gdy urodzi dziecko, bo wiem ze Konan bardzo marzyła dziecku, ale chyba nie w takim doborowym towarzystwie dla dziecka , obie nas chyba bardzo zasmuci jak się okaże że jednak nie, ale objawy na to wskazują więc mozliwe i to bardzo ze tak. Po 5 minutach fioletowłosa bała się podejść do tej umywalki, gdy się jej spytałam czy mam z a nią sprawdzić to powiedziała ze nie bo ona musi się sama przełamać. Gdy w kończy to zrobiła i zobaczyła na wynik, uśmiech zawitał na jej buźke podeszła delikatnie do niej zobaczyłam wynik, a ona wskoczyła mi w ramiona szczęśliwa. Nasza kochana Konan jest w ciąży, no to mój braciszek musiał się nieźle napracować. Pomyślałam a potem zadzwoniłam do Naruto żeby wbił do mnie, gdy się dowiedziałam że jest z Sasuke troszeczke się zniesmaczyłam, no ale z Konan przecież nie będe piła, nie wolno jej w tym stanie.

Miałam nadal uśmiech na twarzy, jak się Pein dowie to się nie posiada z radości normalnie. Wiem jak on marzy o synku i córeczce. Gdy tylko wszystko przygotowałam poczekałam na Hinate która i tak miała do mnie przyjść bo ugadałyśmy się kilka dni wcześniej, i Naruto i Sasuke. Po około godzince wszyscy stali pod moimi drzwiami. Otworzyłam im je, Hintata jak zwykle czerwona, Naruto ja bajerował Sasuke stał z rozbawiona miną przywitałam się z wszystkimi.


*********************

To już jest koniec nie ma już nic ;< nie mogłam wymyślić dalej więc wstawiam. ELO.

piątek, 4 października 2013

Część Siódma

No cześć, wiem wiem zawiodła, przepraszam ze tak długo nic nie dodawałam, ale brak weny :c, niedość ze brak weny to przygotowania do szkoły :3, i w sumie szkoła. Dużo zajęć etc, dodatkowo pełno lekcji i nauki proszę suko nie :<. 1C GASTRO ELO <3 dobra do szczegółów:

    • Opowiadania będą mniej więcej co tydzień, od piątku do niedzieli będzie pojawiać się jedna notka.
    • Jak nie co tydzień to co dwa tygodnie będą zależy od czasu, no wiecie „ melange ” i nauka
    • Od przyszłego tygodnia ewentualnie za dwa tygodnie ruszę coś z parą Sasu Saku.
    • Notka może nie pojawić się do miesiaca ze względu na moja huśtawkę nastrojów, nie chce zeby bohaterowie odczuwali to samo :<.
    • Tak jak było w ankiecie będą perspektywy Sasuke i Itachiego, dziekuje za głosowanie <3
      W sumie to by było na tyle teraz opowiadanie ! <3
DEMONOLOGIA 2 <3 http://www.youtube.com/watch?v=-h-AfsmfJ9o oraz Pan Patryk pojechał na biwak :3. Takie tam przy pisaniu :3

Część Siódma.
Po skończonych lekcjach wyszliśmy ze szkoły, wszyscy szcześliwi ze lekcje się skończyły, tylko ja tak jakos chodziłam zamyślona, w sumie tu może chodzić o ten wjazd do centrum, ale w sumie moje myśli krązyły też koło Sasuke, ciągle gdzieś był obok mnie, dziwnie się zachowywał. Nie wiedziałąm co mam myśleć. Gdzie ja byłam tam też on był. Dziwne.

Sasuke.

Boże ale ona jest ładna. Stop Sasuke nie myśl o niej, ona ma przecież chłopaka.

Sakura.

Spojrzałam się na Sasuke, znowu się na mnie gapił dziwny koleś, raz się an mnie wscieka a potem gapi jak natretny. Dobra trzeba to zignorować. Rozejrzałam się po parkingu w poszukiwaniu mojego auta, gdy go odnalazłam pożagnałam się z wszystkimi i ruszyłam do domu. Czułam wzrok wszystkich na plecach, czuli ze coś jest nie tak, cały dzisiajszy dzień chodziłam przygnębiona. W sumie to wszystko przez Peina, Sasoriego i Itachiego smutno mi z tego powodu ze nic mi nie mówią. W końcu Itachi to mój najlepszy przyjaciel, a Pein i Sasuori to bracia. Konan też pewnie nic nie wie. Ale jej uświadamiać nie będe.
Do 23 czas mi minął na lekcjach i nauce, musiałam jakos zapełnic czas bo bym umarła z nudy. Ubrałam się szybko cała na carno do ręki wziełam zieloną bejsbolówke, i huste. Zawsze się z tym odznaczałam, moi baracia zawsze się an mnie darli bo nie zakrywałam całej tawrzy i wyróziłam się strasznie w ich tłumie. Szybko zeszłam do mojego garażu, czarna taśmą zakleiłam rejestracje. I rusyzłam na przód zeby mnie przypadkiem nie zobaczyli, musiałam jechac ostrożnie, bo wybrałam inną droge i nie mogłam jechac z światłami, bo to byłoby podejrzane troche, gdyby wieczorny przechodzien zobaczył auto z zaklejoną rejestracja i przyciemnionymi szybami. O równej 23.55 byłam za galerią ubrałam na siebie bejsbolówke i chuste zawiązałam na nosie.tak zeby było widac mi tylko oczy. Ruszyłam przed galerię, bo znajac ich kamuflaż stanelii przed galeria bo jakże inaczej. Spojrrzałam na nich wszystkich z ukrycia. Stali i rozmawiali, pewnie którys z nich tłumaczył jak można dostać się do galerii, nie robiąc szumu. Zaczeli się zbliżać do drzwi wejściowych. Łomem rozsuneli rozsuwane drzwi, i przedostali się do środka, miałam około 5 sekund zeby się tam dostać szybko przebiegłam odległośc dzielącą mnie od drzwi, ale jak na mój pech nie weszłam do środka. Zaczełam szukać czegoś co mogłoby je otworzyć, zza drzwi usłyszałam huk, najwyraźniej ochroniarz padł. Energicznie poszukiwałam czegoś czego mogłabym uzyć do otworzenia tych cholernych drzwi. Spojrzałm w prawo, nic nie znalazłam, potem w lewo leżał tam łom który musieli wyrzucić od razu, co za idioci a potem czym otworą drzwi od środka? Idioci. Weszłam szybko do środka drzwi zaraz się zamkły. Weszłam razem z łomem w głąb galerii. Ruszyłam w prawo, potem w lewo jeszcze raz dwa zakręty w lewo i prawo znalazłam się na zakręcie, z którego widziałam bardzo dobrze Swaworskiego, drogo jadą. Widziałam jak Sasori męczy się z wejsciem do sklepu, i tu wkraczam ja. Eh wiedziałam ze sobie nie poradzą. Podeszłam do nich od tyłu. Zaklaskałam sarkastycznie, oni jak na zawołanie, wyskoczyli na mnie z bronią.

  • Ładnie to tak na własną siostre chciceć odstrzelać?
  • Sakura, do jasnej cholrey co Ty tu robisz !? - Pein nie wkurzaj się na mnie proszę.


Wiedziałem że ona się prędzej czy później dowie. Mogliśmy jej powiedzieć by takich głupot nie odpierdalała, mówiłem chłopakom, ale no po co ? Przecież się nie dowie. Pein masz za swoje. Spojrzałem na niego.
  • Pein nie krzycz na nią, dobrze wiesz że jej by tu niebyło gdybyś mnie posuchał i powiedzielibyśmy jej o tym skoku. A teraz Sakura jak Cie proszę otwórz te drzwi bo nikt nie wie jak hasło załamać.
  • Itachi ciesze się że chociaż mnie ty rozumiesz, ale tak samo muszą zrozumieć to Pein i Sasori, a oboje wiemy ze oni nie przepraszą a co z tego wynika dzisiaj nie zarobią hajsów. Nie masz się czym przejmować.
  • Jakbyś nie podsuchiwała to by Ciebie dzisiaj tutaj nie było, a co z tego by wynikało nie było by tej kłótni – Oczywiście gadka Peina z której wynika że Sakura jest najgorsza a on najlepszy.
  • Dobra ludzie spokój nie ma o co się kłócić, to jest po czesci nas wszystkich wina. Sakura otwórz te cholerne drzwi. - Ona spojrzała na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem staneła przy drzwiach popstykała coś troche po chwili otworzyły się. Już chcieliśmy wchodzić ale nagle nas zatrzymała dosłownie krok przed granica dzielącą sklep a pasaż galerii.
  • Wiecie prawdopodobnie u Swaworskiego może być jeszcze alarm więc prosiłam o 5 min jeszcze jakbyście mogli. - Wszyscy jak na zawołanie odsuneliśmy się od sklepu. Gdy skonczyła i dała nam pozwolenie na wejście wszyscy ruszyliśmy z miejsca i zaczelismy poszukiwania czegoś ładnego i jednoczsnie drogiego. Saskura stała i patrzyła na nas jak na idiotów.

No to ekstra, pomogłam im chcociaż wcale nie musiałam i nie miałam tego w ogóle w planie, zreszta jak zwykle. Kiedy skonczyli nareszcie ładować biżuterie do czarnych worków. Ruszyliśmy do wyjścia otworzyliśmy drzwi wyjsciowe, ja ruszyłam do swojego auta, oni do swoich aut. Po tym jak wsiadłam ruszyłam prosto do domu zaparkowałam. Odkleiłam taśme z rejestracji. Weszłam do domu i potem do pokoju od razu usnełam.


Wiem krótko i wgl, ale no muszę dopierdo znowu się wkręcić w blogsfere przeprzeprzepraaszam, też oczywiście za liczne błędy.

środa, 17 lipca 2013

Część Szósta

Znowu mam chwilowy dostęp do neta, na sczęscie bo jak się nie ma co robić to pisze i mam tego pełno ;d
SZÓSTKA jak w TOTKA ! <3. Zobaczymy czy trafna c:

******************************

Wyszłam z salonu, poszłam prosto do swojego pokoju, byłam wsciekła na braci ze nic mi nie mówią. Owszem pewnie bym chciała iść z nimi, no ale jakby poprosili to bym nie poszła, a tak to damy chłopakom nauczke. Sami się o to prosili, logiczne nie? Będe miała przesrane u Peina, trudno się mówi. Ale mnie dzisiaj Sasuke wkurzył, nie wiem o co mu chodziło, przecież jak robiliśmy zadania to się mega dogadywaliśmy a teraz? Nie się wali. Leżałam tak i myślałam chyba z 2 godziny. No a potem jakże by inaczej usnełam, obudziłam się dopiero ok 17, no znaczy Pein mnie obudził :

  • Księżniczko, wstawaj 17. - Kochający braciczek.
  • Pein daj mi jeszcze pospać, nie chce mi się nic. - Jak mnie zepchnie z łóżka to go zabije.
  • Wstawaj, idziemy biegać.
  • Nie.
  • Wstawaj albo ci zżuce. - jego groźby mi koło tyłka latają.
  • Nie. - Haha, no i mnie zżucił. Szybko wstałam, troche mi się w głowie zakręciło, ale kit już z tym. Spojrzałam na niego groźnie ten widząc mójh wzrok zaczął się wycowfywać, uśmiechnełam się szatańsko, chyba się chłopczyk przestraszył bo zaczoł uciekac, ja za nim pobiegłam. Zaczeliśmy się gonić po całym domie. Wziełam do ręki wazon i tak z nim w sumie biegałam, póki nie znaleźliśmy się w kącie gdzie on już nie miał gdzie uciekać. Żuciłam wazonem nad jego głową specjalnie żeby go nie trafić, a może nie chce się przyznać ze mam zeza? Nie raczej to nie to. Za bardz go kocham zeby go skrzywdzić. Teraz już wiesz co to znaczy budzić wkurzonego człowieka. Spadam. Cześć! Poszłam do pokoju z powrotem usiadłam zła na łóżku. Lepiej żeby tu nawet nie przychodził. Wziełam laptopa do ręki, otworzylam go i włonczyłam. Weszłam na chata, jak na razie nie było nic ciekawego, nawet chyba nie chce żeby ktoś napisał, szybko zeszłam. Posprawdzałam jeszcze portale społecznościowe. Nic ciekawego, odłożyłam go na bok. Położyłam się na łóżku i gapilam się w sufit. Nie miałam na nic siły z miłą chęcią zrobiłabym sobie tygodniową przerwe od szkoły i znajomych. Ale Pein się wscieknie gdy się dowie. Napiszemy do Kim, dawno z nią nie gadałam, ciekawe czemu się nie odzywa. ' Hej maleńka czemu się nie odzywacie? Tęsknie za wami. ' Wcisłam wyślij i teraz tylko czekać na odpowiedź. Mineło kilka minut a ona nadal nie odpisuje. Ona jest mi jak siostra zawsze była przy mnie, przy smierci rodziców, potem babci, przy problemach z braćmi, przy wszystkim była. Wibracje telefonu, no nareszcie.
    ' Cześć, jakos tyle się dzieje że zapomniałam przepraszam '


Gdzieś w Tokio.

  • Jems ona znowu do mnie napisała, nie wiem co jej mam odpisać, przecież ona juuż jest dla mnie nikim. Czego ona odemnie oczekuje? Tego ze do niej wbije i przytule i powiem wszystko będzie ok?
  • Suchaj Kim, trzeba poudawać musimy od niej wyciągnąć jak najwięcej. Wszystko o jej braciach i tej całej ekipie. Rozumiesz?
  • Ale kurde czemu ja? Jems zrozum ja się do tego nie nadaje.
  • Kim musisz wytrzymać, dobrze o tym wiesz. Jeżelitego nie zrobimy to nasz ojciec nas zabije przecież wiesz że chce być pierwszy na czarnym rynku, a tak to oni zbierają wszystkie laury, musimy to zrobić! - Ogłuszający krzyk przeszył wszystkie sciany budynku.
  • To niech sobie sam to załatwia. Jego mafia jego problemy.
  • Tyś chyba jest nie poważna ! Chcesz zeby cie na dwa tygodnie do pustego pokoju bez jedzenia wstawił!? Wiesz dobrze ze się martwie, i nie chce żeby się tobie czy mamie coś stało, on jest nieobliczalny proszę pomóż mi zrób to dla mamy, wiesz jak ona przez to wszystko cierpi prawda? Proszę.
  • No dobrze. Ale ja od niej nic nie wyciągnę może poszukamy w innych źródłach?
  • Zawsze można spróbować, pisz do niej teraz. - Czernowłosa dziewczyna spjrzała na wyświetlacz i zaczeła pisać ' Cześć, jakos tyle się dzieje że zapomniałam przepraszam '


Konoha.

Spojrzałam na wyświetlacz, ciekawe co się takiego dzieje?

' Ojej, a co się takiego dzieje? '

I co znowu 10 min będe czekała na sms od podobno mojej najlepszej przyjaciółki? Nie wiem już sama chyba dość dużo się zmieniło o wiele za dużo te 2 tygodnie zleciały za szybko o wiele za szybko. Jutro znowu Akatsuki wraca do akcji, i nadal nie mam żadnego planu, przecież muszę jakoś za nimi pojechać. Chyba, że bagażnik. W sumei bro mają zawsze przy sobie nigdy jej nie zostawiają w bagażniku, a jakiegoś złomu znowu nie będą ze sobą brać, pojadą tak czy inaczej na dwa auta. Więc zawsze można się wkraśc do któregoś. Będą na sto procent po 3 osoby w jednym aucie bo Konan na pewno nie pojedzie. No to bagażnik,pojechałabym motorem ale usłyszeli by ścigacza i kazli by się wrócić. Więc nie, a auto tym bardziej odpada, rozpoznają ze to moje w promieniu 2 kilometrów. Na razie sobie nie zaprzątam tym głowy, no i nadal nie dostałam odpowiedzi od niej, wkurzona wyłonczyłam telefon i poszłam do Itachiego. Teraz dopiero sobie zdałam sprawe, ze mimo iż traktuje go jak brata praktycznie nic nie wiem o jego przeszłości zapytać zawsze można, nie musi mówić, ja tez nie lubie opowiadac o swojej. Tylko te plastiki mają o czym opowiadac ' No stara suchaj ja była jak miałam 5 lat pierwszy raz na pokazie mody! ' OCH ACH. Rzygam tęczą. Spojrzałam na drzwi przed sobą, dylemat zapukac czy nie zapukać?
Dobra raz się żyje pukam, po zapukaniu usłyszałam ciche proszę.

  • Zcześć Itachi – Przywitałam się spokojnie, dopiero teraz zwróciłam uwage na to że leży na łóżku leciutko się uśmiechnełam do niego.
  • Hej mała, legaj o bok i mów co Ci lezy na sercu. - No tak on zawsze wie o co mi chodzi. Ległam obok niego
  • No bo suchaj jest taka sprawa, mimo ze znamy się te 5 lat, i nasze początki nie były łatwe, szczególnie jak żucaliśmy się sobie do gardeł. To było akurat zabawne. To ja praktycznie nic o Tobie nie wiem. Chciałabym się dowiedziec czy Sasuke Uchiha to twój brat? Wiem ze to tak nie wypada i te inne, ale nic o twojej przeszłości tak naprawdę nie wiem. Ty o mnie wiesz wszystko, co do joty a ja nic, czuje się troszke takk jakby oszukana. - Spojrzał na mnie jakby wiedział ze to pytanie w końcu nastąpi.
  • Wiedziałem ze w koncu zapytasz. No to już Ci wszystko opowiem. - Wziął głęboki wdech i zaczął mówić – Gdy miałem 6 lat moim rodzicą urodziło się nowe dziecko Sasuke, owszem kochałem go i w ogóle ale rodziców znienawidziłem, nagle odszedłem na dalszy tor wszystko zaczeło się kręcić wokół Sasuke. Nie miałem mu tego za złe. W końcu był mały, gdy miałem 12 lat zgineli mi i Sasuke rodzice, gdy ja poszedłem do babci on poszedł do naszego wujka, Madary. Ja mogłem wybrać, ale on nie mógł. U babci było wspaniale, nie miałem na co nażekać, gdy skoczyłem 15 lat poznałem twoich braci Peina i Sasoriego, mieliśmy identyczna przeszłośc, tyle że ich wasi rodzice nie odrzucili na dalszy tor. Uwierz mi, jak oni o nich opowiadali to aż się miękko na serci robiło, chciałbym stworzyć taki model rodziny jaki był w twojej rodzinie, koniec historii wszystkie moje przypały i akcje, znasz opowiadałem ci i praktycznie na wszystkich uczesniczyła no znacze zaczełaś uczestniczyc jak skończyłaś 15 lat ! Dobra koniec gadania maleńka. Już późno patrz która godzina 21, do kąpania i do spania. - Spojrzałam na niego przytuliłam i pocałowałam w policzek.
  • Dziękuje. Dobranoc braciszku. - Wyszłam z pokoju, i udałam się prosto do swojego wykąpałam się i poszłam spać, jutro ciężki dzień.

Obudziłam się rano, wypoczęta jak nigdy, wczorajszy dzień mi dał dużo do myślenia. Teraz tylko czekac do 24, no ale oczywiście wcześniej trzeba iść do szkoły, bo Pein razem z Sasorim mnie zabiją, pod pretekstem ' nie chcemy zebyś skonczyła jak my. ' Ale kurde co ich to obchodzi,moje życie no nie? Dobra koniec rozmyślania, trzeba iśc wziąśc prysznic i do szkoły. Po prysznicu ubrałam się w czarne leginsy, trampki zważajac na to że są chmury na niebie niebieska przedłużaną bluze z napisem ' hug me ' gotowa wziełam jeszcze spoakowałam ksiązki do torebki i zeszłam na dół na śniadanie. Usiadłam wygodnie przy stole i zaczełam jeść jajecznice. Popiłam jeszcze sokiem pomarańczowym, gdy kończyłam jeść do kuchni zeszli mój brat z Konan i Itachim. Powiedziałam im tylko przelotne ' hej' i ruszyłam do szkoły. Auto zaparkowałam na parkingu. Spojrzałam na zebranych. Naruto stał z z tym bucem Sasuke, Hinatą, Ino, Ten Ten, Nejim i Chojim.Wyszłam zz auta podeszłam do nich z dziewczynami przywitałam się buziakiem w policzek, a chłopakom po koli podawałam żółwiki, szerokim łukiem ominełam Pana Wielmoznego Sasuke.

**************

Emilka dostała neta na Mazurach i nie chce od kompa odejśc :> Plis bicz :3 mam nadzieje ze komukolwiek się podobało :3 Niedługo powinna następną notke dodać :3 Pozdrowienia dla Sakury Haruno, Angel i Dolotki :3 <3

poniedziałek, 15 lipca 2013

Część Piąta

Chwilowy dostęp do neta? JEST ! Więc szybko coś naskrobałam i wrzuciłam :3
PIĄTECZKA!

*************************

Przetarłam oczy i odwróciłam się na drugi bok, zobaczyłam przepiękny wschód słońca, uśmiechnęłam się lekko. Dobrze się zaczyna. Przeciągłam się na łóżku, położyłam nogi na puszystym dywanie. Ruszyłam do łazienki, wziełam szybki prysznic, i zaczełam się ubierać. Ubrałam czarne leginsy białą bluzkę z napisem ' we are young ' i czarne balerinki, do tego torebka. Szybko zeszłam na dół, chwyciłam tosta w rękę i zaczęłam go jeść.

  • Dobry! Co u was słychać? - Wydarłam się na całą jadalnie. A oni wszyscy jak na zawołanie wykrzywili twarze, czyżby KACYK? Uśmiechnełam się chamsko. A oni już wiedzieli że będą mieć przechlapane.
  • NO TO JAK OPOWIADAJCIE CO U WAS!? - Spojrzeli na mnie groźnie, ja tylko zrobiłam mine bezbronnego kociaka.
  • Sakura idź już do szkoły proszę Cię – Pein kochany braciszek co ja bym bez niego zrobiła , przecież nie wiem ze chodze do szkoły.
  • Już idę – Zrobiłam Poker Face, i wyszłam z domu wsiadłam do swojego autka i ruszyłam do szkoły.

Przed szkołą już stał Naruto razem z Hinatą, z gburem Sasuke, nie trawie go nie wiem o co mu chodzi, koło niego stała Yamanaka razemz Kibą, reszty jeszcze nie było. Podeszłam do nich po zaparkowaniu auta, pocałowałam Hinate i Ino w policzek an przywitanie a Kibe i Naruto po przyjacielsku przytuliłam, gbura ominełam. Ino nawijała coś o nowych ciuchach które jej Tata ma kupić, Hinata przytakiwała, a chłopacy rozmawiali op nowych rozgrywkach piłki nożnej, nie interesuje mnie to zbytnio wole siatkówke. Spojrzałam w niebo. Ciekawe co Akatsuki szykuje, wiem tylko tyle że weszliśmy z powrotem do gry, ale na razie mnie nie wtajemniczyli w swoje plany zresztą wątpie, ze to zrobią. Pein i Sasori boją się że mi się coś stanie po mojej ostatniej akcji jak dostałam w udo, teraz mnie pilnują jak oczka w głowie, w sumie Konan też pewnie nie wtajemniczyli, Pein ją tak samo pilnuje jak mnie, masakra. Pieprzeni szowiniści. No bo kto inny jak nie facet wszystko idealnie zrobi, przecież kobieta ma być delikana i inne bzdety szkoda ze ja taka nie jestem, ja lubie wszystko to co nielagalne, białą broń, różnego rodzaju pistolety w szczególności te stare, szybką jazde. Pewnie wszystko kocham co nie dla mnie, jestem tagże fanką stylu Retro chociaż rzadko się tak ubieram. Ktoś mnie tyrpnoł w ramie.

  • Sakura chodź, pierwsza ekcja z Orochimaru-Znienawidzony nauczyciel do ukochanego przedmiotu? Zawsze spoko, tak ten pacan prowadzi Chemie. Ruszyłam mozlonie na pierwszą lekcje.
  • Ciekawe jaki będzie miał humor, pamiętam miał raz zły, to żucił we mnie idiota ławką, na szczescie uniknołem zderzenia z nią ale i tak chciałem go podac do sądu tyle ze tata się nie zgodził twierdząc ze to jeden z najlepszych nauczycieli, co tam ja dostane ławką w łeb, strace życie a on i tak będzie jednym z lepszym z nauczycieli – Sakura wyłoncz myślenie on zaczyna majaczyć. Przez przypadek wpadłam na kogoś.
  • Ej Różowa uważaj jak łazisz – Sojrzałam na osobe która do mnie gada, a no tak czerwonowłosa dziewczyna, w okularach troche brzydka z nadmiarem tłuszczu, fuu.
  • Coś chcialaś okularnico? - Ta mi posłała morderczy wzrok i poszła w drugą strone, o co tej lasce chodzi? Nie wiem, nawet nie chce wiedzsieć, ale jak na złość odpowiedź sama przyszła
  • To Karin, ubustwia Sasuke uważaj na nią – No tak Naruto zawsze musi się martwić.
  • Naruto nie masz się czym martwić, akurat jej się najmniej boje. Przepraszam bardzo w ogóle.
Nie zwróciłam już dalej na niego uwagi, bardziej zastanawiałoco moi bracia i ich ekipa szykują. Weszliśmy do klasy, zajełam ostatnią ławke pod oknem. Usłyszałam szurnięcie krzesła obok mnie, odwróciłam głowe w tamtą strone, kto by inny żeby mnie powkurzać? Oczywiście Sasuke.
  • Nie mógł byś tak do innej ławki iść? - Spytałam go jak na razie grzecznie.
  • Nie, Różowa jakbyś była wstanie zauważyć to każda jest zajęta. - No to przesadziłeś
  • Jak do mnie powiedziałeś? Zadufany w sobie narcyzu, nie myśl sobie ze jestes niewiadomo kim, bo na mnie na pewno nie robisz wrażenia – Żmierzyłam go pogardliwym spojrzeniem, i w sumie dopiero teraz zauważyłam ze każdy się na nas patrzy w tym nauczyciel, oho wujaszek Oro, no to mamy przechlapane.
  • Co to ma znaczyć !? - Oro wpadł w szał.
  • Przepraszam proszę Pana, to już się więcej nie powtórzy – powiedziałam skruszona a w rzeczywistości była wkurzona na maxa na Sasuke.
  • Dobra siadaj, a Ty co masz do powiedzenia Sasuke? - Teraz będzie zabawnie.
  • No bo ten, no. To wszystko jej wnia! - Pokazał na mnie palcem. Tak chcesz się bawić!?
  • Że przeraszam, CO!? MOJA WINA!? TO TY MNIE IDIOTO ZWYZYWAŁEŚ OD RÓŻOWYCH! - No tak mój charakterek miał się tu nie pokazywać, jak widać przez tego cymbała, się nie da. I jakże by inaczej, na koniec wyszłam z klasy zdenerwowana, poszłam do auta i pojechałam prosto do domu, nawet nie patrząc co sobie nauczyciele pomyślą. Weszłam po cichu, delikatnie zamknełam drzwi, może cos się dowiem. No jakze by inaczej, gadali coś, podsucham jeszcze troche może się czegoś dowiem.
  • Suchaj stary, nie mozemy do tego wracać. Będą kłopoty i dobrze o tym wiesz. - No tak Itachi, zawsze myśli rozsądnie.
  • Dobrze wiesz że mamy braki, musimy zacząc dzialać. - Sasori, zawsze cos wykombinuje.
  • Dobra nie ważne, jutro jubiler w centrum handlowym, o godzinie 24. Szybko i sprawnie, nie mówimy nic Konan i Sakurze. Nie chce żeby miały kłopoty. - Pein, jak zwykle nie chce nic mi mówić.
  • Czego mi nie powiecie? Żuciłam torbe na ziemie i weszłam do salonu.
  • Nic siostrzyczko, nic ważnego niespodzianka, a wgl czemu nie ejsteś w szkole? - Sasori jak mozesz tak kłamać? I tak zrobie swoje i pójde jutro za nimi, jakże by inczej?
  • Wkurzyłam się na takiego cymbała mojej klasy, i poszłam.
  • Nie mozesz zlewac szkoły przez jakiegoś ' cymbała ' - Pein zawsze musi wtrącic coś o szkole.
  • Nie martw się.
****************
Wiem króciutko ale mam mało czasu więc szybciutko, coś napisałam, dziękuje za tyle odwiedzin, aż normalnie szok przeżyłam o0! Pozdrówka z Mazur, jak będe miałą jeszcze dostęp do neta to naskrobie coś jeszcze, dziekuje pozdrawiam Angel, Sakure Haruno :3 Tęsknie :<.

środa, 3 lipca 2013

Puf.

Przepraszam, przepraszam, nie jestem w stanie dodać nic :<, jutro wyjezdzam, dowiedziałam do18 sierpnia. masakra -.- jeszcze raz przepraszam dodam coś po przyjeździe odrazu czekajcie notki 19, lub 20 :3  Wybaczcie :<.

piątek, 7 czerwca 2013

Część Czwarta.

Kolejna notka ;*

***********************

Po skończonej nauce, poszła się wykąpać, przebrałam się w piżame, i położyłam się spać.
Kolejne dni mijały mi w spokoju. I tak zleciało mi do soboty. To dzisiaj przyjeżdzają chłopaki razem z Konan. Już nie mogłam się doczekac, od rana służba biegała żeby wszystko przygotowac na czas, tyle ze ja nie wiedziała o której oni przyjadą. Itachi mi nie napisał, na którą będą. Dochodziła już 15.30 a ich nadal nie ma, Boze co oni zaś wykombinowali to ja nie wiem. Czekałam cierpliwie, na kanapie przed telwizorem w salonie. TV było włonczone a ja i tak myślami byłam gdzie indziej, byłam przy nich. Oby się w nic nie wpakowali. 2 godziny później usłyszałam walenie do drzwi, i dzwonek. Przyjechali nareszcie. Pobiegłam do przedpokoju im otworzyć, zobaczyłam 7 osób stojących pod moimi drzwiami, żuciłam się na Nagato i Sasoriego z piskiem, wszystkich innych też wyściskałam. Weszliśmy do środka, siedlismy w salonie, około 19 zjedliśmy wspólnie kolacje. A potem jak zawsze siedliśmy wspólnie do sake.

  • Mieliście jakieś komplikacje? Bo na was dość długo czekałam – Nie byłam zbyt zadowolona ale no cóż.
  • Razem z Sasorim i Konan przez chwile mielismy ogon, ale potem zwialiśmy, z tego co słyszałem Deidera i Itachi też mieli, a co do reszy to nie wiem. - Tu Nagato spojrzał na reszte ekipy, ja razem z nim, a Ci tylko uśmiechneli się jak psychopaci, biedne pieski.
Po 10 butelce sake, i po tym jak Deidera razem z Haidanem zaczeli robić nam striptiz poszliśmy wszyscy spać, z błaganie żeby tylko po owym pokazie nie mieć koszmarów, no oczywiście chłopacy narzekali, ale ja z Konan w ogóle, bo chłopacy maja czym się pochwalić

Poczułam szarpnięcie, otworzyłam szybko oczy. Ał, moja głowa.

  • Wstawaj mała, idziemy biegac chyba,bo pewnie jak mnie nie było to w ogóle nie trenowałaś – skąd on wiedział?
  • Nie wnikam skad to wiesz, ale kochany braciszku nie wstaje wali mnie to. - Posłałam mu złośliwy uśmiech nr 3
  • O nie moja droga panno, nie zapominaj o wczorajszej rozmowie wracamy do gry, pamiętasz ? - A no tak Akatsuki wraca do gry teraz sobie przypomniałam. Ał, głowa mnie nadal boli, nie potrzebnie myśle.
  • A nie można by tak od jutra, głowa mnie boli, kaca mam, a ty nie ? - Spojrzałam na niego błagalnie, a jednoczesnie sze zdzwieniem.
  • Nie wstajesz teraz, mało mnie to obchodzi że masz kaca ja też mam. - Pociągnął mnie ze stope, runełam na podłodze. Szybko wstałam. Ale jego już nie było.
  • Naaaaaaaaaaaaaaaaaagaaaaaaaaaaaato! - Niech ja go ino dorwe. Poczłapałam do łazienki z miną skazańca, nie lubie treningów z Peinem, on daje wyczerpujące. Osobiście wole z Itachim. Ale nie powiem tego pomarańczowowłosemu bo mnie chyba powiesi, i da jeszcze ostrzejszy trening. Jak na wrzesień było bardzo ciepło, więc ubrałam bielizne, krótkie spodenki z materiału, i bokserke, na nogi ubrałam skarpetki i adidasy do biegania. Wręcz zleciałam na dół. Wskoczyłam na Nagato z wrzaskiem, tyle dobrze że stał do mnie przodem bo nos miałby złamany.
  • Jak mogłeś świnio mnie tak chamsko sciagnąc z łóżka, co ja Ci do cholery zrobiłam? Nigdy Cie nie uderzyłam jakos specjalnie mocno, tylko raz przezemmnie wylądowałes w szpitalu, no co ja Ci zrobiłam !? - Wszyscy stali na około nas, i się śmiali. Zeszłam z niego i poszłam do przedpokoju. - No idziesz czy nie !? - Załamany ruszył w moja strone. Po krótkiej rozgrzewce pobieglismy do pobliskiego parku. Jak narzie zażucił nam spokojne tępo. Uf na szczęście bo chyba bym nie wydoliła, kiedyś biegliśmy tak szybko że zemdlałam w trakcie bieguz powodu niedotlenienia, bo mój kochany braciszek chciał żebym miała jak najlepszą kondycje. Idiota z nieo jestc zasami, ale kocham go za to że od śmierci rodziców stara się jak najlepiej, w sumie nie pamietam ich zbytnio. Pamiętam tylko ostatnie urodziny, uśmiechniętą twarz mamy, i zatroskane spojrzenie taty. Po ich śmierci zajeła się nami babcia. Potem jak ona umarła opieke nademna przejął Pein bo skończył 18 lat, gdyby nie on to pewnie wylądowałabym w domu dziecka.
  • Pein, stop nie mam tak dobrej kondycji. - Rozglądnełam się w około szukając jakiegoś sklepu. - Chodź do sklepu bo nie wziełam picia.
  • Już już, nie jecz tak kobieto. - Objął mnie ramieniem. Uśmiechnełam się do niego. Weszliśmy do wmiare dużego sklepu. Z półki wziełam 2 wody niegazowane półl litrowe.
  • Dzieńdobry. - Przywitała się z sztucznym uśmiechem ekspedientka.
  • Dzieńdobry – Podałam jej wody.
  • 3 jeny.
  • Proszę pobrać z konta Haruno Sakura. - Ona spojrzała na mnie jak na idiotke, Pein zreszta też. Wykonała przelew, i te inne paści wyszliśmy ze sklepu. Wziełam łyka wody. - Co się tak na mnie tam patrzyłeś? Kasy sobie nie wziełam. - Ten chyba od razu ogarnął o co chodzi i też wziął łyka.-Ruszylismy dalej. Biegaliśmy tak około 2 godzin.
  • Dobra Sakura wracamy. - Biegiem ruszyliśmy do domu, tym razem sprint sobie zażuciliśmy.
Nagle na kogoś wpadłam.
  • O przepraszam – powiedziałam zbierając się z ziemi, spojrzałam na osobe na którą wpadłam, to był Sasuke. - O cześć. - Dodałam.
  • Cześć Saukra. - Uśmiechnął się do mnie, o Boże jaki on ma śliczny uśmiech, rozmarezyłam się. Nagle poczułam szturchnięcie.
  • Ej Sakura wszystko w porządku? Chyba Cie Twój chłopak woła dobra ja spadam cześć.
    I już go nie było nawet mu nie wytłumaczyłam, ze to nie jest mój chłopak tylko bart.
Poszedł sobie o tak popostu
  • Taa cześć. - Powiedziałam po cichu do siebie.
  • Sakura wszystko w porządku?Kto to był? - Pein jak zawsze troskliwy.
  • Tak jasne, mój kolega z klasy – Posłałam mu promienny uśmiech – Kto ostatni w domu ten sprząta pokój wygranego. - Ruszylismy, każdy biegł najszybciej jak mógł, muszę być pierwsza. Nie chce sprzątać bielizny Konan, fuuuj. Wzdrygnełam się na sam obraz ich pokoju, i porozżucanej bielizny po nim. Przyśpieszyłam. Dobiegłam pierwsza, uf na szczęście. W mieszkaniu panował istny haos.
  • Itaaaachi !- Przybiegł do mnie, jak pies hehe gupek. - Co się tu do jasnej choler stało!?
  • Yyyy, no bo, no ten, jakby Ci to powiedzieć. - Podrapał się po brodzie. - To wszystko wina Haidana! Chciał odprawić te swoje rytułały i inne, chcieliśmy go powstrzymać ale się uparł. - Haidan jak na zawołanie przybiegł.
  • Co ja !? To twoja wina Itachi. Zaczołeś się bawić tym swoim mieczem i wszystko poniszczyłeś. - Spojrzałam natychmiastowo na karookiego, ten jak gdyby nigdy nic zrobił skruszoną mine, usiadł na poniszczonym fotelu i spuścił głowe, normalnie jak dziecko.
  • Dobra nie ważne, pozamawia się nowe meble, ale nie myśl Itachi ze ja za to zapłace. Za wszystko pójdzie z twojej kieszeni. - Hahaha, chyba się ucieszył.
Poszłam do siebie do łazienki, wziełam szybki prysznic i przebrałam się w czyste ciuchy. Ubrałam na siebie białą bluze z napisem fuck, szare rurki, trampki z all-stara do czarnej torebki włożyłam telefon zbiegłam na dół i usiadłam przy stole koło Deidery i Sasoriego. Zjadłam obiad i poszłam z powrotem do pokoju zaczełam odrabiać lekcje, tak zleciało mi pół dnia.

*******
Przepraszam ze tak krótko, ale nie mam siły na nic. Kolejna notka będzie dłuższa :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Powiadomienie.

Opowiadanie, prawdopodobnie pojawi sie jutro lub w sobotę, ponieważ trafiłam do szpitala, i nie miałam dostępu do internetu -.-

poniedziałek, 20 maja 2013

Część Trzecia

Nie wiem sama, dzięki Sakurze się troszeczkę podniosłam na duchu, ale słabo mi to idzie jeszcze. Nie wiem czy Komukolwiek się to podoba oprócz Sakury i Marry. Dziękuje wam ;) .
***********************************
Wszyscy siedzieliśmy w Ichiraku i gadaliśmy :
  • Sakura a w Ty w poprzedniej szkole grałaś w siatkę jak się nie myle tak? - Naruto spytał się mnie z wyczekiwaniem na twarzy.
  • Tak byłam kapitanem, żeńskiej drużyny a co ? - Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
  • No bo z tego co wiem jest nabór do drużyny spróbowałabyś co? - Ten jego uśmiech na twarzy, każdemu by poprawił humor, nawet najgorszemu pesymiście.
  • Wiesz co nie dzięki, ale nie uśmiecha mi się wracać zbytnio do przeszłości wiesz? - W moich myślach nastało błaganie żeby się nie pytał o się stało.
  • No jak chcesz, nie zmuszę Cię przecież. - Uśmiechnęłam się do niego wesoło, dziękując w duchu ze nie zapytał. A on mnie objął ramieniem i tylko się głupio wyszczerzył, na potkałam dwa spojrzenia. Jedno Sasuke, trochę tak jakby wściekłe, ale nie jestem pewna dokładnie, nie mogłam wyczytać z zbyt dużo z jego twarzy. Gdyby nie oczy to pewne nikt by nigdy się nie połapał o co mu chodzi. Dziwny typ. Druga twarz to była Hinaty, ta patrzyła na mnie z jawną wściekłością która była wręcz namacalna. Odepchnęłam rękę Uzumakiego. Podeszłam do Hinaty pociągłam ja za rękę i wyprowadziłam ją z baru. Z całych sił starała się mnie odepchnąć marnie jej to szło no ale cóż, lata treningu boxu dały swoje. Lepiej żeby oni o tym nie wiedzieli, załamali by się jeszcze. Dużo osób w Tokio było przeciwne temu ze trenuje. Najbardziej Itachi, a jak jeszcze miałam startować w walce to zachowywał się jak nadopiekuńczy rodzic. No ale to jest cały Itachi. Nic go nie zmieni, gdy się na coś uprze nie ma bata żeby się stało inaczej, chyba od niego się tego nauczyłam a może od Peina. Nie jestem pewna, obydwoje praktycznie są tacy sami tylko Sasori zachowuje się w miarę normalnie, ale gdy przyjdzie co do czego stoi jak lew za najbliższymi
  • Nie rwij się, i tak to nic nie da. - Przestała się szarpać i pozwoliła się prowadzić do końca.
  • Co chcesz? - spytała nadto zimnym głosem. Patrzyłam na nią niewzruszona. Ona chyba się zdziwiła.
  • Słuchaj widzę, ze on Ci się podoba i nie wmawiaj mi teraz, ze nie. Ślepa nie jestem – Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Zarumieniła się, i spuściła głowę na dół po krótce zaczęła się bawić swoimi palcami.
  • On mi się może podobać, ale co z teg skoro nawet nie zwraca na mnie uwagi – Spojrzała na mnie z bólem. - Zna mnei już tyle lat bo od podstawówki, i nawet mnie nie przytulił, może raz jak się przewróciła, a Ty co? Jesteś zaledwie u nas jeden dzień i już Cie objął ramieniem jak się miałam poczuć? - Rozumiałam ją. Też miałam taka sytuacje, ale o tym kiedy indziej. - Tylko to jest najgorsze ze on nie wie że on mi się podoba, nic nie widzi, każdy to widzi tylko nie on. - W jej głosie usłyszałam żal.
  • No to wiesz trzeba by było go uświadomić – Jej zdezorientowanie spojrzenie, które nie wiedziało o co mi chodzi. Błądziła po mnie świdrująco.
  • Co chcesz zrobić? - Jej pytanie mnie przywarło do muru, nie miałam żadnego pomysłu przecież, a nie zamknę ich w jednym pomieszczeniu, bo to zbyt dziecinne.
  • Jeszcze, sama nie wiem ale na pewno coś wykombinuje. - Ruszyłam w stronę lokaju, w głębokim zamyśleniu. Jest mam, żółta żarówka zaświeciła mi się w głowie.
    Na razie damy blondaskowi tydzień. Jak się nieogarnie ze się Hinatce podoba, to będzie trzeba działać, no trudno. Trzeba do Kiby zagadać, bo w razie czego mi pomoże. Bardzo w sumie by mi się zdała jego pomoc. Jak nie on, to najwyżej kto inny. Trudno, ale bardzo bym się cieszyła gdyby to był on. Usiadłyśmy na swoich miejscach. Lokal jest w sumie dośc zadbany. Nie wygląda jakoś obskurnie czy coś, da się tu siedzieć, a ramen maja bardzo dobre. Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do Kiby. Usiadłam do niego i zagadałam:
  • Cześć, co tam? - uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
  • A no hej, a w porządku, a u Ciebie ? - Odwzajemnił uśmiech.
  • Leci, nowa szkoła, nowe twarze, nowe wszystko - stwierdziłam załamana. Nagle usłyszeliśmy huk, odwróciliśmy się jednocześnie w tamta stronę, Hinata leżała na ziemi nieprzytomna, a Naruto klęczał koło niej starjąc się ją obudzić. Niezbyt dobrze mu to szło. Pierwsza zareagowałam. Podeszłam do nich, pytając Naruto co się stało.
  • No bo Hinatka taka czerwona się zrobiła, nagle. Dotknąłem jej czoła żeby sprawdzić czy nie ma gorączki,a ona zemdlała, biedna ciekawe co jej jest? - Co za idiota. Zrobiłam Face Plam, i wróciłam do Kiby. Po chwili Hinata się obudziła, biedna koło niej biegał cały czas Naruuto pytając czy wszystko w porządku
  • Co za idiota – Mamrotałam pod nosem.
  • Zgodzę się, ona tak za nim od podstawówki.
  • Chyba ze ich zeswatamy ze sobą co? - Moją twarz rozjaśnił uśmiech.
  • Czemu by nie. - Wyszczerzył się głupio.
  • No to słuchaj. - Wytłumaczyłam mu cały plan, aon się zgodził. Zawołaliśmy jeszcze Hinate i jej tez powiedzieliśmy w końcu ona musi się na to zgodzić. Ale no raczej powinna. Po długiej namowie ( 30 min ) w końcu się zgodziła. No to naszemu blondaskowi dajemy tydzień.

Tydzień później.

Nasz Naruto nadal nic nie zauważył, chociaż Hinata przy nim zemdlała z dobre 15-30 razy. Idiota.
Nasz plan zostaje wcielony w życie. Biało-oka, i Kiba mają przyjść do szkoły i udawać, że są razem. Wszyscy oprócz Nauto zostali o tym poinformowani, Zjawili się. Szli za ręke, mówili do siebie słodkie słówka. Sasuke stanął obok mnie. On najbardziej nie był przekonany do tego planu. Kiedy usłyszal głosy swoich przyjaciół, odwrócił się z szerokim uśmiechem. Który jak szybko się pojawił tak i zgasł, jego twarz przybrała kolory czerwonego pomidora. Podbiegł do Kiby i odepchnął go od Hinaty, uderzył go w twarz z pieści. Kibie aż twarz odrzuciło w drugą stronę, lekko się zatoczył, i z równie wściekłą miną ruszył na Uzumakiego. Razem z Sasuke ruszyliśmy na nich, ja odciągałam Kibe od Naruto, a Uchiha, Uzumakiego od Inuzuki. Skończyło się na tym że Hinata stała przerażona pośrodku nas. Kiba rwał się do Naruto, z krwawiącym nosem. A Naruto do Kiby z rozcięta brwią, do nas biegła dyrektorka. Wzięła ich do siebie do gabinetu a my ruszyliśmy na lekcje do Kakashiego.
  • Nie martw się Hinata, przynajmniej wiemy ze mu na Tobie zależy – puściłam do niej oczko. Ona się uśmiechnęła blado, z twarzą o kolorze kedy. Nie wyglądała za dobrze. Weszliśmy do klasy. Usiedliśmy na swoich miejscach, i czekaliśmy na Kakashiego. Pewnie jest w gabinecie razem z chłopakami i dyrką. Bałam się ze Naruto zrobi coś głupiego. Dostałam sms.

Cześć maleńka, jak tam w nowym mieście? Wiem ze jesteś na nas zła, ale my nie chcieliśmy dla Ciebie źle. Wiesz dobrze jak jest teraz z nami wszystkimi. A właśnie. Niedługo będziesz miała niespodzianek.” Itachi.

No jasne ze jestem na was zła, jak miałabym nie być. W końcu jestem sama w tym wielkim mieście bez braci. Sama jak palec.

A powiesz mi jak mam nie być? Wiem jak jest, ale mogliście mnie dać z kimś mi znanym. Sama tu jestem, bez nikogo mi bliskiego. Ooooo a jaka, wiecie dobrze że nie lubie niespodzianek. Ej Itachi, a Ty masz w rodzinie, jakiegoś Sasuke?”

Po tym jak odpisałam na sms, do klasy wszedł Kakashi razem z Naruto i Kibą, którzy mieli przygnębione twarze. Na przerwie się wszystkiego dowiem, na odpowiedź sms nie musiałam tez długo czekać

Nie gniewaj się na nas, chcieliśmy dla Ciebie dobrze. Musisz zrozumieć. Przygotuj 6 poki, wtym jedno z dwuosobowym łóżkiem, tak mam brata, a czemu pytasz?”
Oooo no to ciekawie. Ciekawe czemu są tak daleko od siebie i czemu go wcześniej nie poznałam.

No rozumiem. Serio? O bożę dziękuję, dziękuję, dziękuje *.*, a na kiedy? No bo mam w klasie chłopaka o imieniu i nazwisku Sasuke Uchiha. I zastanawiałam się czy macie ze sobą coś wspólnego. Bo z wyglądu jesteście bardzo do siebie podobni.” Klikłam przycisk „Wyślij” i czekałam na odpowiedź. Dostałam na liścik na ławce. Rozglądałam się po klasie szukając sprawcy tego „czegoś” Nikt się na mnie nie patrzył no cóż.

Naruto już wie. Będzie chciał coś zrobić z Hinatą, podejdzie do Ciebie na przerwie”

Kiba

  Zmięłam karteczke i wsadziłam do piórnika. Na tej lekcji nie doczekałam się wiadomości od Itachiego. Kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę poczułam wibracje.

Możliwe, że to on. Ta na serio mała. Do zobaczenia w sobote. Muszę kończyć Deidera się dre żebym mu pomógł gotować masz pozdrowienia od niego. Trzymaj się. Pa ;*”

Nie odpisuje to i tak nie ma sensu, ale gdy przeczytałam ze to już w ta sobote przyjadą, aż zapiszczałam na korytarzu. Wszyscy uczniowie się na mnie popatrzyli jak na jakąś wariatkę chorą umysłowo. Do mnie podszedł Naruto.

  • Dziękuje Sakura gdyby nie ty nigdy bym, nie wiedział że Hinatka mnie lubi. Ja myślałem ze ona się na mnie denerwuje dlatego się robi cała czerwona. To nie potrafiłem do niej zagadać. - Powiedział mi to co mu leżało na sercu. W sumie to pewnie bał się odrzucenia.
  • Nie ma za co, tylko ciesze się że w końcu zrozumiałeś. Kiedy ją zaprosisz na randke? A właśnie czemu weszliście do klasy tacy przygnębieni, skoro już wszystko okej?
  • Postaram się ja zaprosić na sobotę do kina, bo dyrektorka kazała nam czyścić kible do końca miesiąca.
  • Współczucie – Uśmiechnęłam się do niego blado. _ A teraz leć do niej i ją zaproś! - Wydarłam mu się do ucha.Naruto się tylko wyszczerzył i pobiegł na poszukiwanie biało-okiej. Ja ruszyłam na biologie z Jirayą.
Po skończonych lekcjach ruszyłam do swojego motoru, musiałam jechać i przygotować pokoje, no znaczy służba to za mnie zrobi, bo nie pozwala mi się przemęczać, a w końcu też za coś im płace, chociaż nie lubię wykorzystywać ludzi.

  • Sakura! - Usłyszałam krzyk za sobą, odwróciłam głowę w tamtą stronę to był Sasuke, poczekałam aż przyjdzie, i powie mi co chce ode mnie. Kiedy już przyszedł zaczęliśmy rozmowę:
  • Co jest? - Nie wiedziałam o co dokładnie może mu chodzić, bo nie rozmawialiśmy zbyt dużo no może kilka zdań podczas tego tygodnia.
  • No bo, no ten... - Wydusić zdania z siebie nie mógł.
  • No co ten? - Nie znałam go zbytnio skąd miałam wiedzieć o co mu chodzi.
  • Pomogłabyś mi w chemii? Nie rozumiem w ogóle tego temu jak i w ogóle chemii, a ty jesteś jedyna która to rozumie. No jest jeszcze kilka dziewczyn, ale to moje fanki to wiesz nie chce się ich pytać – Kiedy to usłyszałam uśmiechnęłam się szeroko.
  • No spoko, teraz wpadniesz? - Wesoły uśmiech nie schodził mi z twarzy.
  • No mogę, tylko ty jesteś motorem chyba tak? - Ja tylko kiwłam głową na znak zgody.
  • To jedź na Chmurną 19. Spotkamy się pod moim domem okej? - On tez kiwnął. Ja udałam się do motoru on do auta ruszyłam w drogę.

Perspektywa Sasuke

Jest zgodziła się, już myślałem że nie tylko ona z dziewczyn umie ten temat i nie lata za mną jak głupia. Hmm Chmurna 19, dzielnica bogaczy no nie powiem, nie wiedziałem że mieszka tak blisko. Ja mieszkam dzielnice dalej. A ogółem to ma ładne oczy. Stop Sasuke o czym ty myślisz. Zbeształem się w myślach. Wsiadłem do auta, i ruszyłem na wskazaną ulice. Gdy podjechałem pod jej dom. Zaparkowałem samochód pod nim. Sakura czekała pod drzwiami.

  • Chodź zjemy obiad, bo pewnie Marika już zrobiła. Potem pójdziemy do mnie na górę i Ci pomogę przy chemii. - Weszliśmy do domu, ściągłem buty. Ona też. Poszliśmy do jadalni Na stole już czekał obiad. Zjedliśmy, a Sakura na chwile mnie zostawiła . Rozmawiała z jednym ze służących. On tylko kiwnął głową. Podeszła do mnie i uśmiechnęła się.
  • To co gotowy?
  • Tak – Odpowiedziałem, ruszyliśmy schodami do góry.
  • Chcesz do picia? - Spytała mnie.
  • Tak jakbyś mogła zrobić herbatę.
  • Dobra to słuchaj idź do mojego pokoju, 2 piętro drzwi z kwiatem wiśni.
Poszedłem tak jak mi powiedziała. Weszłem do jej pokoju. Ściany koloru ciemnego brązu, biały sufit duże łóżko z baldachimem, naprzeciwko niego telewizor, niedaleko okna stało biórko. Na oknie zaś było pełno poduszek, koło telewizora były dwie pary drzwi pewnie od łazienki i garderoby. Zwykły pokój nastolatki. Odwróciłem głowę w stronę ściany od drzwi wejściowych, na tej ścianie wisiały zdjęcia. Podeszłem bliżej. Było tam jedno wielkie zdjęcie, na nim była Sakura z 7 nie znanych mi osób. Tylko jedna skądś kojarzyłem, czarnowłosego chłopaka z długi włosami, związanymi w kucyk i czarnymi oczyma. Sakura siedziała mu na barkach i uśmiechała się wesoło.
Dalej było kolejne zdjęcia mała Sakura chyba rodzicami i z dwójką chłopaków z fotografii wyżej. Jeden to był czerwonowłosy, z zielonymi oczami. A drugi miał włosy tak jakby pod pomarańcz, tylko na tym zdjęciu miał na twarzy kolczyków. Najwyraźniej to byli jej bracia. Koło tego dużego zdjęcia były 3 cytaty, chyba z jakiegoś rapu. Ale nie kojarzę grupy.

Życie się sypie kiedy ktoś kogo kochasz,
zostawia cie w chuj a tym sam gnijesz w lochach.
Życie się sypie , kiedy ktoś bardzo bliski ,
ktoś jak przyjaciel ma charakter dziwki.
I nawet nie wiesz ile razy wbił Ci nóż w plecy,
dla takich suk metalowy sznur wtedy.” Pein.*

Posypane życie jak krechy na lusterku ,
we mnie wojna , manifestacja fajerwerków,
nie próbuj mnie zrozumieć Ty bananowy frajerku,
bo dla ciebie problemem tłusta plama na sweterku.
Ojejku Ty chujku ,nie żałuj mnie cie proszę,
me życie jak puzzle by je złożyć się podnoszę.” Sasori**

Czasem gdy to życie sypie się , wiem wtedy na pewno ,
wrócą piękne dni i razem rozjaśnimy ciemność.
Lata płyną wciąż my pamiętajmy jedno,
umarłych trawi piach, my musimy wstać i biegnąć.” Itachi.***

Teksty były obok zdjęć pojedynczych. Na dwóch była Sakura chyba z jej braćmi z każdym pojedynczo, i przy zdjęciu z tym chłopakiem w kitce. Do pokoju weszła Sakura z dwoma kubkami parującej herbaty na tacy i talerzem z ciasteczkami. To do nauki.

* , ** , *** - Tekst z rapu Nie dla wszystkich – Czasem życie się sypie. Nie napisał To Ani Pein,ani Itachi czy Sasori, miałam to an myśli ze to ich ulubieone fragmenty.
Koniec.
Mam nadzieje że wam się spodoba prosiłabym o komentarze. Nawet z krytyką w końcu muszę wiedzieć czy mam coś zmienić czy nie.Czytaz =========> komentuj

środa, 15 maja 2013

Część Druga.

No i kolejny rozdział, nie wiem czy to komu koliek się spodobalo oprócz ~Merry. Dziękuje bardzo podbudowałaś mnie ;*

****************
Wóciłam do domu, weszłam do przedpokoju rozebrałam się i poszłam do swojego pokoju.
Ne wiedziałam co mam robić. Jest dopiero 13. mam 5 godzin za godzine obiad więc ok, nie będe przecież odrabiała lekcji, bo to dopiero początek a lekcji jeszcze nawet nie mielismy. No i co ja mam robić. Spojrzałam na wyświetlacz. 13.30 pół godziny do obiadu. Nie mozliwe jak można się tak nudzić. Spojrzałam na komputer, dałam do góry ekran od laptopa, włąnczyłam go. Sprawdziłam poczte, nic ciekawego potem spojrzałam na chata. Tez nic. Zżera mnie jakaś pustka. Spojrzałam na pamiętnik który leżał koło laptopa. Otworzyłam go i spojrzałam na pierwszy wpis który tam dałam.

1 lipca 2012.

Wszystko jest wspaniale, ja Pein i Sasori, motory wakacje, imprezy, kocham was! Moi dwaj bracia, co ja bym bez nich zrobiła. Pein ma 20 lat a Sasori 18. Kocham ich.

Wtedy byłam taka szczęsliwa, bez problemów pomyśleć że to wszystko zaczeło się rok temu. A po roku czasu musiałam tutaj przyjechac z przymusu bo oni tak chcieli, „żeby mi się nic nie stało” W końcu Akatsuki i inne tak należałam do nich. Ale cóż, może i to jest gang, a raczej był bo wszyscy musieli się rozproszyc po całym kraju w tym ja z wielkiego Tokio do jakieś dziry Konoha. Tęsknie za wszystkimi, całą zgrają debili.
Nagato ( Pein ) Haruno – Przywódca – Braciszek
Sasori Haruno – Prawa ręka – Braciszek
Itachi Uchicha – Przyjciel Peina, idealnie strzela dobrze posługuje się ronia białą – Przyjaciel, optymista jakich mało kocham go jak brata
Konan Li – Dziewczyna Peina, dobre posługiwanie się bronia białą – Bratowa, a zarazem przyjaciółka
Haidan – Naczelny zboczeniec, sadysta – daleki znajomy, szczerze? Jakbym mogla to bym w ogóle go nie poznała.
Kakuzu – Dziwak, zabija bez mrugnięcia okiem, „skarbink” jak on to nazywa. - Nie wiem szczerze kim on dla mnie jest chyba zbytnio nikim, bo tylko nas sobie przedstawiono nigdy nie gadaliśmy zbytnio.
Kisame – Idealnie posługuje się bronią białą jak i strzelniczą, taki sam dziwak jak ten u góry. - To samo co u góry, praktycznie go nie znam, ma zryta banie, posługuje się psychika człowieka.
Deidara – Ekspert od żeczy wybuchowyc, potrafi zrobić bombe atomową glupi. - Przyjaciel, optymista, traktuje go jak starszego brata.
Sakura ( ja ) - Druga prawa ręka Nagato. A zarazem siostra, członkowie Brzasku mówia ze jestem ich płomyczkiem radości, idioci , na poezje im się zebrało.
Wszyscy trzymamy się razem bez względu na wszystko, no teraz każdy jest w innym zakątku Japonii, ale staramy się utrzyywac kontakt, no są jeszcze znajomi ze szkoły przy których trzymałam pozory uczennicy, z poroblemami zwykłej nastolatki. Spojrzałam na zegarek - 13.55. Zeszłam na dół, usiadłam do stolika słuząca podała mi obiad i życzyła smacznego, zabrałam się za jedzenie, z niemałym apetytem, gdy skonczyłam z powrotem udałam się do swojego pokoju. Spojrzałam na ekran komptera dostałam wiadomość na czacie.

Raven – Cześć, wisieńko co u Ciebie słychać ?
Cherry – Cześc, znamy się ?
Raven – Tak znamy, chodzimy do jednej klasy, ślicznotko.
Cherry – A to ciekawe, to powiedz jak masz na imię.
Raven – Niech to zostanie tajemnicą jak na razie. Dozobaczenia ;*
Cherry – Dziwny jesteś. Cześć.

To było dziwne i to bardzo. Ugh. Wyłonczyła komputer. Wziełam znowu do ręki, swój pamietnik , otworzyłam na przypadkowej stronie

15 sierpień 2012

Ja cieeeeeeeee. Zabije Cię Sasori, no dobra nie za bradzo Cie kcoham. Znowu mi obciach zrobiłeś odganiając Hiro. Nie mozesz zrozumieć tego ze on mi się podoba, a ty mnie nie obronisz przed całym złem świata? Gupek.

Pamiętam tamten dzień, właśnie się umawiałam na swoja pierwszą randke z Hiro, Blond włosy chłopak z przenikliwie z niebieskimi oczami, jak on mi się wtedy podobał, w sumie każdej się wtedy podobał, a akurat mnei upatrzył sobie wtedy upatrzył, no cóż moge tylko teraz dziękować Sasoriemu za to ze go wtedy postraszył ze ma się do mnie nie zbliżać. Potem upatrzył sobie ową zdobycz, przespał się z nią i zostawił ja bez żadnego słowa. Gdyby nie ona to pewnie bym zbierała się kilka miesięcy ze złamanym sercem.
Przeinełam kilka kartek. Spojrzałam na kolejną date ze smutkiem.

25 sierpień
Pogrzeb Babci, każdy jest załamany razem z Peinem i Sasorim siedzieliśmy przez ostatnie 5 dni nad sake i innymi trunkami. Na pogrzeb się dopiero ogarnelismy, tęsknie za Toba bardzo Babciu.

Zamknełam pamiętnik z głuchym trzaskiem nie chcąc już przywracać sobie tych wspomnień. Wiedziałąm ze to będzie bolało za kazdym razem kiedy do tego wróce. Nie chcą sobie już zaprzatać tym głowy spojrzałam odruchowo na zegarek 15.30 jeszcze dwie i pół godziny, weszlam do garderoby. Zabrałam z niej krótkie spodeki, czarna bokserke, i bejsbolówke niebieską. Ubrana siadłam na łóżku wiedząc ze jeszcze zostały mi 2 godziny, wyciagłam jeszcze buty, to ze jestem niska to wziełam sobie na koturnie czarne. Przyjżałam się sobie w lusterku, no nieźle. Tak skromnośc moja sięga granic, o 17 wyjde z domu bo wgl nie wiem gdzie jest ten bar, więc troche pobłądze zapene. Wiem ze Naruto powiedziałam że wiem mneijwięcej gdzie to jest ale nie chciałam zeby ktokolwiek po mnie przychodził, nie chce mi się na razie z żadnym z nich gadać. Godzine luzu mam. Nie wiem co robić, tak mi sie nudzi ze to jest niepojete. Wzełam jakąś książke z biórka i przeczytałam tytuł „Chemia Rozszeżona klasa druga” No tak moja ulubiona lekcja. Otworzyłam na pierwszym temacie i pogrążyłam się w tekscie,kiedy bylam przy piatym temacie zamknełam kasiązke ziewając. Spojrzałam na zegarek 17. O wsamraz. Zeszłam na dół, otworzyłam drzwi od domu zostawiając służących samych ze sobą. Ruszyłam scieżką wdłóż bramki, kiedy dotarłam otworzyłam ja i poszłam przed siebie. Przeszłam przez park bez żadnych przeszkód, spotkałam starsze małżeństwo, spytałam się ich o droge to z tego co wyliczyłam to jakieś dobre 45 min, zanim dotarłam na miejsce jeszcze kilka razy spytalam się przechodniów na ulicy gdzie jest ten pieprzony bar. Kiedy wkońcu dotarłam na miejsce była 18.05. Przed budynkiem stała już spora grupka ludzi. Rozpoznałam w nich Naruto, Hinate i tego kolesia co siedział obok Naruto. Chyba Sasuke. Nie wiem nie pamiętam , ale z wyglądu bardzo mi przypominał Itachiego tylko ze Itaś miał dłuzsze włosy związane w kucyk. Podeszłam do Naruto, który jak mnie tylko zobaczył to się wyszczerzył.
  • No myśkałem ze już się nie pojawisz.
  • A jednak jestem, były małe problemy po drodze, zgubiłam się kilka razy. - głupokwaty uśmieszek, w moim wykonaniu i wszystko załatwione.
  • No cóż się dziwić, jak taka głupia jesteś – Odezwał się ten cały Sasuke.
  • A przepraszam bardzo a kim ty jestes żeby to oceniać? - już mi wlazł za skóre.
  • Haha kolejny plastik nie ma co – teraz to się już wkurzyłam, nikt mnie nie będzie nazywał plastikową. Podeszłam do niego i walłam go w twarz z pięsci tak ze aż mu się odwróciła na drugi bok, spojrzał na mnie wsciekły, a ja uśmiechnełam się triumfująco, i odeszłam od niego. Jeszcze raz usmiechnełam się do Naruto, potem do Hinaty.
  • Chodz poznam Cie z reszta paczkiKryknął zadowolony, a ja dopiero teraz załuważyłam tą grupkenieznanych mi ludzi, którzy patrzyli na mnie z podziwem.
  • To jest Ino Yamanaka – wskazał na długowłosą blondynke, o niebieskich oczach i szczupłą i dość wysoką na pewno odemnie miała dobre 170 cm. - To jest Kiba Inuzuka – Brązowo włosy chłopak, z dużym psem u boku. - To jego wierny towarzysz Akamaru – Pogłaskałam psiaka po pyszczku i uśmeichnełam się do właściciela, on odwzajemnił uśmiech.
    To jest Shikamaru Nara naczelny leniwiec, nigdy się nie uczy a i tak wie wszystko, lubi spać. - uśmiechnełam siei poszłam dalej.
    Neji Hyuga kuzyn Hinatki – miał brązowe długie włosy i białe oczy tak samo jak Hinata.
    Ten Ten – Dziewczyna z koczkami uśmeichała się przyjaźnie, odwzajemniłam.
    Sasuke i Hinatke już znasz więc nie będę Ci o nich opowiadał. O to jest Choji lubi jeść - Pulchny chłopaiec pomachał mi ręką ja odmachałam wesoło. Kiedy poznałam wszystkich poszliśmy do baru gdzie usiedlismy ja siedziałam między Naruto i Hinatą , kołoNaruto siedział Choji koło niego siedział zaś Kiba z psem i tak dalej, za dużo wymieniania.


Koniec :) , nie wiem kiedy pojawi się następny chociaż ja chyba tylko to chyba pisze dla ~Mery. Bo wątpie ze dla kogoś innego.

wtorek, 30 kwietnia 2013

Przywitaie i Część Pierwsza.

Badambaduss xd . Hey ; d założyłam tego bloga dzisiaj nie wiem co mnie pchnęło ale lubię akurat tematykę SasuSaku więc postaram się coś wyskrobać z mojego mało inteligentnego umysłu . ;d No to zapraszam do czytania  ; d

Część pierwsza.

Siedziałam w samochodzie i patrzyłam na brązowy budynek od dziś zwany moją nową szkołą. Konoha High School Elite. Elitarne liceum dla bogatych dzieciaków przechwalających się to lepszym modelem Iphona. No też jestem bogata, i co w związku z tym ? Nie jestem jakąś tam plastikową dziunią przejmującą się złamanym paznokciem, który i tak jest sztuczny. Zaczęłam się rozglądać coraz to inne auta zaczęły podjeżdżać pod budynek szkoły kiedy zobaczyłam  te wytapetowane laski aż mi żołądek chciał zwrócić dzisiejsze śniadanie. Trzeba ruszać. Dyrekcja sama się ze mną nie pozna. Wyszłam z samochodu zamykając drzwi od swojego czarnego Lamborghini Gallardo Cabrio, dostałam je na 16 urodziny, teraz mam 17 lat i rozpoczynam 2 klasę w tym liceum. Ale mi prezent, wszystko starają się u mnie wykupić drogimi prezentami. Niezbyt im dobrze to idzie. Kiedy zamknęłam drzwi od samochodu co szło mi dość mozolnie każdy spojrzał w moją stronę, no w końcu cóż się dziwić, nowa w szkole to musi być sensacja nie ? Chłopacy patrzyli się na mnie pożerającym wzrokiem a dziewczyny morderczym no może nie wszystkie, ale większość. Nie ubrałam się zbyt wyjątkowo, leginsy w biało czarne pionowe paski, do tego biały t-shirt z jakimś nadrukiem i czarne szpilki, jeszcze kilka dodatków typu biżuteria i okulary przeciw słoneczne oraz czarna kopertówka z ćwiekami, długie włosy związałam w wysoki kucyk grzywkę zostawiając na luzie. Ta szkoła to będzie dopiero wyzwanie. Doszłam do drzwi z napisem " Dyrekcja" zapukałam, po usłyszeniu donośnego proszę weszłam.
-Dzień dobry, jestem Sakura Haruno miałam się do Pani zgłosić przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
-Dzień dobry, tak zgadza się usiądź zaraz przyjdzie Twój nowy wychowawca, trzymaj to jest Twój plan lekcji, a to kod do twojej szafki  Twoja klasa jest troszeczkę ześwirowana ale idzie się z nimi dogadać..- Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, przerywający wypowiedź blondwłosej kobiety
-Proszę- powiedziała dyrektorka
Spojrzałam w stronę drzwi, stal w nich dość wysoki mężczyzna, z szarymi włosami z czarnymi włosami, ubrany dość na luzie, biała koszula i jeansy. Wstałam i się przywitałam
-Dzień dobry.
-Dzień dobry, od dzisiaj będę Twoim nowym wychowawcom,zwracaj się do mnie Kakashi-sensei, będę uczył Cię historii, chodź pójdziemy do klasy -odpowiedział mi nawet nie zwracając na mnie uwagi.
Uśmiechnęłam się. i ruszyłam za nim zostawiając dyrektorkę w gabinecie. Szliśmy przez puste już korytarze.
Doszliśmy do drzwi z numerem 206 i napisem " 2 B ", że też się Peinowi i Sasoriemu zachciało przeprowadzki, eh w starej szkole w Tokio miałam przyjaciół, a tu wątpię ze się z kimkolwiek dogadam. Weszliśmy do klasy gwar natychmiast ucichł, wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Nie zwróciłam na nich zbytnio uwagi, szłam za nauczycielem stanęłam obok niego na środku klasy.
- To jest wasza nowa koleżanka, Sakura Haruno będzie od dzisiaj chodziła z wami do klasy, opowiedz coś o sobie, co lubisz czego nie.
-Cześć, już wiecie jak mam na imię więc powtarzać się nie będę, lubię grać w siatkówkę, słuchać muzyki. Czego nie lubię? Hę, najbardziej plastikowych lasek. To na tyle, Kakashi-sensei gdzie mam usiąść?- Wszyscy patrzyli się na mnie, jakby ducha zobaczyli.
-Hmm? A tak usiądź obok Hinaty, przed ostatnia ławka od strony okna.-kiwnęłam głową, i udałam się w jej stronę nawet nie zwracając uwagi na sąsiadkę z ławki, siadłam i spojrzałam na nauczyciela który omawiał sprawy organizacyjne, które były takie same jak w mojej starej szkole, a na koniec dodał:
-Róbcie co chceta- I zaczął czytać jakąś książkę. Wyciągłam swój telefon i zaczęłam pisać sms do Kim mojej przyjaciółki z Tokio " Cześć mała, właśnie nauczyciel skończył gadać, ehh coś czuje że  z nim lekcje będą na luzie, a u was jak ? U mnie nie za wesoło, w mojej klasie jest na oko 10 plastików, masakra, tęsknie za wami buziaki ;* " Wysłałam i czekałam na odpowiedź, nagle poczułam szturchnięcie, odwróciłam się i spojrzałam na sprawce zakłócenia mojego spokoju. Blondyn, dobrze zbudowany z niebieskimi oczami i szerokim uśmiechem pokazującym szereg jego białych zębów.
-Cześć jestem Naruto Uzumaki, a ten buc obok to Sasuke Uchiha. Co ty na to żeby poznać się bliżej?- Widziałam ten entuzjazm w jego oczach i chęć poznania mnie bliżej, no w sumie czemu nie i tak nie mam nic do stracenia, westchnęłam.
-Okej, jestem Sakura Haruno zresztą to pewnie już wiesz -uśmiechnęłam się delikatnie- Jak niby chcesz się bliżej poznać?
-Poszlibyśmy na ramen, poznałabyś resztę naszej paczki, i w ogóle- wykrzyknął, już go w sumie polubiłam wydaje się być spoko.
-No okej, o której i gdzie byśmy się spotkali?- Spojrzałam na jego kolegę z ławki, chyba Sasuke, patrzył się na mnie chłodno, ehh kolejny narcyz. W sumie skąd mogę wiedzieć skoro go nie znam.
-Ej Sakura to jest Hinata spojrzałam na dziewczynę z ławki z którą aktualnie siedziałam uśmiechnęłam się i podałam jej rękę .
-Miło mi- uśmiechnełam się do niej - Nie wydaje się byc rozpieszczona małolatą więc spoko. Poczułam wibracje telefonu  swojej ręce, spojrzałam na wyświetlacz " Siema maleńka ;* u nas też ta ropucha skonczyła gadać i zaczeła pieprzyc coś o biologi maaasakra :< u ekipki jest spoko tylko Jems strasznie przeżywa że Cie nie ma, nie wiem czemu w sumie wszyscy za tobą tęsknimy. Oesu wspoczuje Ci już : < . Masz przekichane z tymi laskami jeszcze z twoim charakterkiem, uhuhuhu. trzymaj sie mała ;* " Przeczytałam wiadomość i się uśmiechnełam , zabrałam sie za odpisywanie " biedna Kimi musi się użerać z tą jędzą :<  ciesze się że wszystko okej, Jems już przed wyjazdem sie zachowywał dziwnie, częściej mi okazywał czułaści o0 . Ogółem się dziwnie zachowywał :< ale ja go traktuje jak brata :>, ja też za wami tęsknię! ;* Kocham i spadam bo ten wychowawca sie na mnie dziwnie gapi o0 . Pa trzymajcię się , odezwe się później pa ;* ." Naruto sie do mnie uśmiechnoł.
-To może o 18, pod barem Ichiraku Ramen co? - Znowu pokazal szereg swoich zębów- Wiesz gdzie to jest? Czy przyjśc po Ciebie?
-Mniej więcej wiem gdzie postaram się trafić, a jak nie to podaj mi swój telefon, to do Ciebie zadzwonię żebyś mnie pokierował co ? - Też się do niego wyszczerzyłam jak głupia. Gdy podał mi swój numer telefonu i go zapisała,, usłyszałam dzwonek. Wyszłam z klasy i ruszyłam do wyjścia z budynku, potem do mojego autka i spowrotem do domku, gdzie i tak  nikt na mnie nie czekał oprócz paru służących. Westchnęłam głęboko i ruszyłam z piskiem opon do swojego domu.

*****
Nie wiem czy się spodoba czy nie, pierwszy raz pisze i nie jestem zbyt doświadczonym pisarzem. Bardzo prosiłabym o sugestie, zmiany czegoś w stylu mojego pisania nie wiem zresztą, bardzo dobrze przyjmuje krytykę więc czekam.